- Nikt nie ukrywa tego, społeczeństwo polskie może ocenić, czy to dużo czy mało, czy się należy - mówił w piątek wicepremier i minister kultury Piotr Gliński o nagrodach, które w 2017 roku dostali ministrowie w rządzie Beaty Szydło.
Do sprawy na konferencji prasowej odniósł się Piotr Gliński. - To jest informacja publiczna. My nie ukrywamy tego, że były nagrody, jakieś premie. To jest informacja publiczna, wszyscy się mogą tego dowiedzieć - mówił.
- Nikt nie ukrywa tego, społeczeństwo polskie może ocenić, czy to dużo czy mało, czy się należy - podkreślał.
Reforma wynagrodzeń
Na pytanie dziennikarza TVN24, czy nie lepiej, żeby ministrowie dostawali większe pensje zamiast dodatkowych nagród, wicepremier odpowiedział: - Na pewno byłoby lepiej.
- Bardzo chcielibyśmy, żeby można było przeprowadzić w Polsce reformę wynagrodzeń administracji centralnej, ja myślę głównie o wiceministrach. Ministrowie, co prawda, na tle innych ministrów na świecie zarabiają bardzo niewiele, ale ja się nie będę kłócił, pracują dla innych celów, nie dla pieniędzy - podkreślał.
Sam Gliński jako minister kultury był beneficjentem takich nagród. Otrzymał w 2017 roku nagrody o wartości 72 100 zł, czyli średnio nieco ponad 6 tys. miesięcznie.
Jednak jak mówił, "wiceministrowie zarabiają zawstydzająco mało". - Zawstydzająco mało i wszyscy o tym wiemy. Gliński podkreślał także, że nie ma uregulowanego statusu pierwszej damy, co - w jego ocenie - jest istotne ze względu, choćby na odprowadzane składki do ZUS.
- W zeszłym roku próbowaliśmy to zrobić. Ja bym apelował, żebyśmy to zrobili, bo trzeba ucywilizować tę sytuacje - podkreślał Gliński w piątek.
- Oni naprawdę ciężko pracują, należą im się duże pieniądze - mówił o wiceministrach.
Nagrody
Sprawa nagród dla członków rządu została nagłośniona po pytaniu poselskim, jakie członek Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza skierował do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Z udzielonej odpowiedzi wynika, że ministrowie dostali w 2017 roku nagrody w wysokości od 65 tysięcy do 82 tysięcy złotych brutto, 12 ministrów w KPRM od 36 900 zł do 59 400 zł, zaś była premier Beata Szydło - 65 100 zł. Łącznie daje to kwotę 3 585 400 zł.
Premier o premiach
Wcześniej w piątek w podobnym tonie wypowiadał się premier Mateusz Morawiecki. Na konferencji prasowej był pytany, czy w jego opinii ministrowie powinni zarabiać więcej, czy informacja na temat wysokości premii powinna być publiczna oraz czy przyznane premie nie są zbyt wysokie, odpowiedział, że w tej kwestii "nic nie dzieje się po cichu". - Sam fakt, że one (premie - red.) są publiczne, informacja o nich jest dostępna dla wszystkich osób, świadczy o tym, że absolutnie niczego nie chcemy, nie możemy i nie będziemy ukrywać - powiedział Morawiecki. Szef rządu podkreślił, że jakiekolwiek zmiany wynagrodzeń, zwłaszcza w administracji publicznej, powinny być procentowo niższe niż w całej gospodarce. - Wszyscy w Polsce pracują bardzo ciężko, chciałbym żeby wszyscy (...) zarabiali jak najlepiej, a jakiekolwiek zmiany wynagrodzeń, zwłaszcza w administracji publicznej, powinny być zawsze procentowo ciut niższe niż w całej gospodarce - zwracał uwagę Morawiecki.
Autor: ps / Źródło: tvn24bis.pl