Obrońca byłego szefa Altus TFI mecenas Katarzyna Szwarc złożyła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wniosek o natychmiastowe zwolnienie Piotra Osieckiego z aresztu. Jej zdaniem, aresztowanie jest bezprawne. "Natychmiastowego uwolnienia" Piotra Osieckiego domaga się również zarząd Polskiej Rady Biznesu.
Jak poinformowała mecenas Szwarc, w czwartek do Rzecznika Praw Obywatelskich trafiła skarga na bezprawny areszt.
Obrońca Osieckiego twierdzi, że jej klient "od 22 stycznia 2019 roku, wbrew prawomocnemu orzeczeniu Sądu Apelacyjnego, jest pozbawiony wolności". - Mimo, że cały czas obowiązuje złożone w listopadzie 2018 roku poręczenie majątkowe w rekordowej kwocie 108 milionów złotych - zaznacza.
Przypomnijmy, w listopadzie 2018 roku warszawski Sąd Okręgowy orzekł o trzymiesięcznym areszcie Piotra Osieckiego, ale jednocześnie zamienił ten środek na poręczenie majątkowe, w rekordowej kwocie 108 mln złotych. Poręczenie zostało zdeponowane i 27 listopada 2018 roku Piotr Osiecki wyszedł na wolność.
- Po opuszczeniu aresztu przebywał w domu, będąc cały czas do dyspozycji prokuratury. Ta, jednak aż do teraz, nie przeprowadziła z nim żadnych czynności procesowych - podkreśla mecenas Szwarc.
21 stycznia 2019 roku Sąd Apelacyjny rozpatrzył zażalenie prokuratury na wypuszczenie Osieckiego z aresztu i zmienił wcześniejsze postanowienie. W przesłanym tvn24bis.pl komunikacie prokuratura poinformowała, że sąd uznał, iż "tylko środek zapobiegawczy o charakterze izolacyjnym jest konieczny dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania". Osiecki ponownie trafił więc do aresztu.
Sęk w tym, że według obrońcy Osieckiego, stało się to bezprawnie. "Sąd Apelacyjny zmienił wcześniejsze postanowienie. Jednak, co najważniejsze, wykreślając jego część, utrzymał zmianę środka zapobiegawczego w postaci aresztu, na poręczenie majątkowe" - przekonuje obrona. - Taka konkluzja wynika z tekstu jednolitego, po złożeniu orzeczeń obu sądów w jedną całość – podkreśla mecenas Szwarc. Posiłkuje się przy tym opinią karnistki dr Hanny Gajewskiej–Kraczkowskiej z UW.
Co na to sąd? W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rzecznika prasowy Sądu Apelacyjnego w Warszawie sędzia Jerzy Leder stwierdził, że postanowienie dotyczy zamiany poręczenia na areszt. – A poza tym w polskich przepisach kodeksu postępowania karnego nie ma takiej procedury, jak żądanie natychmiastowego zwolnienia - dodaje sędzia.
"Naruszenie praw obywatelskich"
Do sprawy Osieckiego odnieśli się w czwartkowym komunikacie przedstawiciele Polskiej Rady Biznesu.
"Zarząd Polskiej Rady Biznesu zapoznał się z odpowiednią częścią sentencji postanowienia Sądu Apelacyjnego, na podstawie którego Piotr Osiecki, członek naszej organizacji, został ponownie osadzony w areszcie. Otrzymaliśmy również opinię prawną naukowca Uniwersytetu Warszawskiego, specjalisty od postępowania karnego. Lektura obu dokumentów wskazuje na to, że Piotr Osiecki przebywa w areszcie nie tylko bezpodstawnie, ale został również pozbawiony wolności bezprawnie" - czytamy.
"Polityka prokuratury, która domaga się wielomiesięcznych aresztów, aby w ich trakcie przesłuchać podejrzanego dwa razy, oraz nieudolność serwilistycznych sędziów, którzy chętnie współpracują z prokuraturą, została w wypadku Piotra Osieckiego uwieńczona niewiarygodnym, skandalicznym naruszeniem praw obywatelskich" - podkreślono.
Zarząd Polskiej Rady Biznesu domaga się "natychmiastowego uwolnienia Piotra Osieckiego i pociągnięcia do najsurowszej odpowiedzialności przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, którzy zawinili jego uwięzieniem".
Jakie zarzuty
Piotr Osiecki to twórca i były prezes Altus TFI. Został zatrzymany i aresztowany na przełomie sierpnia i września 2018 roku w związku ze śledztwem dotyczącym afery GetBack. Osiecki konsekwentnie nie zgadza się ze stawianymi mu zarzutami.
Prokuratura zarzuca Osieckiemu oraz byłemu członkowi zarządu Jakubowi Rybie, że między październikiem 2016 roku a początkiem sierpnia 2017 roku wyrządzili spółce GetBack około 160 mln zł strat, w związku ze sprzedażą GetBack spółki windykacyjnej EGB Investment za ponad 207 mln zł. Według prokuratorów jej wartość nie przekraczała 47 mln zł, a mężczyźni, sprzedając ją GetBack, mieli świadomość faktycznej niższej wartości firmy i działali wspólnie z innymi osobami dla osiągnięcia korzyści majątkowej.
Sprawa GetBack
Obaj byli wśród 20 osób zatrzymanych w sprawie GetBack. Nad sprawą GetBack pracuje powołany przez Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego zespół śledczy wydziału I ds. przestępczości gospodarczej PR w Warszawie i agenci CBA.
Do połowy września w śledztwie przesłuchano ponad 70 osób - w tym urzędników KNF i pracowników spółki GetBack, ujawniono i zabezpieczono należący do podejrzanych majątek o łącznej wartości prawie 80 mln zł i zgromadzono prawie 200 tomów akt - 70 segregatorów. Do połowy września było około 10 tysięcy wierzycieli GetBack. Głównym podejrzanym w tej sprawie jest zatrzymany przez CBA na lotnisku w Warszawie po powrocie z Izraela były prezes GetBack Konrad K. Zarzucono mu między innymi usiłowanie oszustwa na kwotę 250 mln zł, wyrządzenie spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - co najmniej ponad 185 mln zł GetBack i podejmowanie działań zmierzających do utrudnienia postępowania karnego i uniknięcia odpowiedzialności karnej. Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 roku, a w lipcu 2017 roku jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej. W kwietniu 2018 roku GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.
Autor: mb//bgr / Źródło: PAP, tvn24bis.pl