Minister obrony, mając pełną świadomość konieczności zakupu śmigłowców dla polskiej armii z budżetu MON, zaprosił do wstępnych rozmów trzy podmioty, które brały udział w poprzednim przetargu. Zakup o wartości 1 mld zł miałby odbyć się w ramach pilnej potrzeby operacyjnej – podało MON.
- Zaproszenie do rozmów zostało wystosowane do PZL Mielec, PZL Świdnik i firmy Airbus. Rozmowy dotyczą zakupu śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej zgłoszonej przez siły zbrojne - poinformowała Beata Perkowska, zastępca dyrektora Centrum Operacyjnego MON. Perkowska oceniła, że poprzednie postępowanie na śmigłowce uprzywilejowywało jeden z podmiotów, „do tego stopnia, że ówczesny minister obrony Tomasz Siemoniak dokonał bezprawnej zmiany wstępnych założeń techniczno-taktycznych”. - Polsce chciano sprzedać Caracala drożej niż Brazylii czy Kuwejtowi– stwierdziła. Podkreśliła, że negocjacje zostały zakończone, a nie zerwane.
Przetarg na śmigłowce
W kwietniu ub. roku Caracal, produkcji Airbus Helicopters, został wybrany do końcowych rozmów w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla polskiego wojska. Wartość zamówienia miała wynosić 13,5 mld zł. Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września ub. roku. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu na dostawę 50 wiropłatów. Decyzja o wyborze śmigłowca Caracal wzbudziła sprzeciw PiS, w tym krytykę ze strony związków zawodowych działających w zakładach, których oferty zostały odrzucone – PZL Mielec, należących do amerykańskiej korporacji Sikorsky z maszyną Black Hawk, i PZL Świdnik - będących własnością Leonardo Helicopters proponujących maszynę AW149. Ostatecznie w tym miesiącu rząd poinformował, że nie doszło do porozumienia z Airbusem.
Autor: PMB//ms / Źródło: PAP