Konsekwencje tego będą oczywiście dramatyczne - ocenia przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski, odnosząc się do ewentualnego negatywnego dla banków wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów frankowych. Jego zdaniem oznaczałby on kłopoty w uzyskaniu finansowania dla transformacji energetycznej czy wydatków zbrojeniowych. Jak stwierdził szef KNF, banki popełniły błąd, że nie były wcześniej zainteresowane systemowym rozwiązaniem problemu tych kredytów, a później niewystarczająco zaangażowały się w ugody.
Odpowiadając na pytanie dotyczące oczekiwanego wyroku TSUE w sprawie C-520/21 dotyczącej korzystania z kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej kredytów w CHF przewodniczący KNF powiedział:
- Konsekwencje tego są oczywiście dramatyczne. I nie mówię o upadłościach czy, że nastąpi krach całego systemu finansowego, bo banki mają w dużym stopniu te koszty uzgodnione w rezerwach. Oczywiście będzie konieczność tworzenia dodatkowych rezerw, natomiast banki generalnie są do tego przygotowane. I są też przez nas przygotowywane. To nie jest tak, że nikt się tego nie spodziewa i banki oczywiście się do tego przygotowują - powiedział Jastrzębski w trakcie panelu dyskusyjnego na X Kongresie Polskiej Izby Ubezpieczeń w Sopocie.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydać ma 15 czerwca wyrok w sprawie C-520/21, dotyczącej wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy kredytu CHF.
Wydana wcześniej opinia rzecznika nie stanowiła ostatecznego rozstrzygnięcia, ale była negatywna dla sektora bankowego. Oceniano, że jeśli TSUE podzieli stanowisko rzecznika, to wywoła to kolejną falę pozwów kredytobiorców o stwierdzenie nieważności zawartych przez nich umów.
Duże wyzwania przed sektorem bankowym
Jastrzębski ocenił, że sektor finansowy w najbliższym czasie stoi przed dużymi wyzwaniami.
- Musimy finansować transformację energetyczną, musimy finansować gigantyczne wydatki zbrojeniowe. Mamy apetyt na udział w odbudowie Ukrainy. A to wszystko wymaga przede wszystkim kapitału. I teraz jest pytanie czy rzeczywiście to jest racjonalne, że dokonujemy transferu tych 100 miliardów złotych kapitału – pomijając już nawet kwestie, w jakim zakresie ten transfer już jest uwzględniony w rezerwach, a w jakim nie? Moim zdaniem to nie znajduje uzasadnienia - powiedział Jastrzębski.
- Twierdzenie, że odpowiedzią na klauzulę abuzywną dotyczącą swobody w ustalaniu kursu walutowego powinien być darmowy kredyt - to jest nieproporcjonalne. Te pieniądze zamiast pracować dla naszej gospodarki, zostaną zredystrybuowane w sposób moim zdaniem nieproporcjonalny - dodał.
"Materializuje się zjawisko moral hazardu"
Przewodniczący KNF poinformował, że zaproponowane przez niego rozwiązanie ugodowe było "uczciwe i zbalansowane", ale było wcześniej kontestowane jako zbyt korzystne dla klientów i nadmiernie kosztowne dla banków.
Pod koniec 2020 roku przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski zaproponował bankom, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód, które byłyby realną alternatywą do ścieżki sądowej. Według sugestii szefa KNF klienci banków mogliby się rozliczać z bankami tak, jak gdyby ich kredyty od początku były kredytami złotowymi, oprocentowanymi według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o marżę.
- Teraz rozwiązanie ugodowe, gdyby stało się rozwiązaniem ustawowym, banki potraktowałyby jako prezent. Banki popełniły błąd, nie chcąc iść w żadne systemowe rozwiązanie problemu kredytów frankowych na początku poprzedniej dekady. Później niewystarczająco zaangażowały się w ugody, kiedy można to jeszcze było zrobić, kiedy stopy procentowe były niskie i klienci byliby bardziej chętni - powiedział Jastrzębski.
- Teraz materializuje się zjawisko moral hazardu po drugiej stronie, po stronie profesjonalnych uczestników rynku finansowego, bo nagle się okazuje, że banki mówią: KNF-ie pomóż, bo my przecież jesteśmy potrzebni, żeby finansować gospodarkę - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock