Wydział frankowy w Sądzie Okręgowym w Warszawie już wkrótce może zostać odciążony. Spory dotyczące kredytów walutowych mają rozpatrywać sądy właściwe dla miejsca zamieszkania konsumenta - pisze poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Obecnie terminy rozpraw w Sądzie Okręgowym w Warszawie są wyznaczane na połowę 2025 roku.
W Sądzie Okręgowym w Warszawie od 1 kwietnia 2021 roku działa tzw. wydział frankowy, czyli XXVIII Wydział Cywilny tego sądu. Jak pisze "DGP", pozwów frankowych jest tak dużo, że nawet powołanie specjalnego wydziału nie przyśpieszyło ich rozstrzygania. Wskazano przy tym, że "dziś prawie 45 proc. wszystkich spraw frankowych trafi a do XXVIII Wydziału Cywilnego w Sądzie Okręgowym w Warszawie". Wydział liczy 20 sędziów.
"To sprawia, że na każdego sędziego przypada 1800 spraw, na pierwszy termin trzeba teraz czekać do połowy 2025 r., a wyroku można się spodziewać w perspektywie pięciu lat. Co z kolei oznacza, że prawo do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie i bez zbędnej zwłoki staje się iluzoryczne. Za to całkiem realne jest ryzyko roszczeń z powodu przewlekłości" - czytamy.
Wydział frankowy zablokowany
Według gazety, aż 66 proc. spraw rozpoznawanych w stolicy zainicjowali kredytobiorcy mieszkający poza Warszawą.
Dziennik zwraca uwagę, że co prawda reformą kodeksu postępowania cywilnego z 2019 roku dodano art. 372 k.p.c., dzięki któremu roszczenia przeciwko bankom można wytoczyć również przed sądem właściwym dla miejsca zamieszkania powoda, ale większość pozwów jest składanych nadal według ogólnych przepisów o właściwości miejscowej - czyli do sądu właściwego dla siedziby pozwanego.
Posłowie chcą naprawić niedociągnięcia. "Dlatego podczas prac nad nowelizacją kodeksu postępowania cywilnego posłowie PiS wprowadzili poprawkę, zgodnie z którą przez pięć lat sądem właściwym w sporach z bankami dotyczących kredytów walutowych będzie sąd właściwy dla miejsca zamieszkania konsumenta" - pisze "DGP".
Co ważne, dotyczyć to będzie tylko nowych spraw i regulacje te nie będą miały zastosowania do spraw będących już w toku.
"Linia orzecznicza została już ukształtowana"
Dziennik zwraca uwagę, że zarazem jednak powstają obawy, czy ustawowe wyjęcie spraw frankowych ze specjalnie przecież utworzonego do rozpoznawania sądu nie wpłynie na jakość orzecznictwa.
- W mojej ocenie żadne ograniczenie możliwości wyboru właściwości sądu nie jest słuszne, bo w jakiś sposób ogranicza prawa powoda. Poza tym nie po to był tworzony wyspecjalizowany w rozpoznawaniu spraw frankowych wydział, by teraz ustawowo wymuszać ograniczenia w kierowaniu do niego spraw. Trzeba nadal podążać tą ścieżką i wzmacniać go kadrowo - mówi w rozmowie z "DGP" radca prawny Adrian Goska z kancelarii Subigo. Nie uważa on, aby planowana zmiana była korzystna dla kredytobiorców.
Innego zdania jest mec. Karolina Pilawska, specjalizującą się w sprawach frankowych. Jej zdaniem, to bardzo dobre rozwiązanie.
- Gdyby takie przepisy wprowadzano dwa lub trzy lata temu, to można byłoby mieć jakieś obawy, ponieważ sędziowie w mniejszych ośrodkach nie mieli takiego doświadczenia jak sędziowie w Warszawie. Natomiast teraz linia orzecznicza została już ukształtowana i sama w swojej praktyce, jeśli tylko powód nie wnosi o ustanowienie zabezpieczenia, rekomenduje klientom wniesienie pozwu do sądu poza stolicą. Właśnie z uwagi na długi czas oczekiwania na wyrok - wskazuje Pilawska w rozmowie z dziennikiem. Jak zauważa, obecnie największym zmartwieniem frankowiczów nie jest już kierunek rozstrzygnięcia, ale to, kiedy ono zapadnie.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", PAP