- Polakom, którzy za pracą wyjechali zagranicę, powrót do kraju może zacząć się opłacać - mówi prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak. Według niego wiele inwestycji jest wstrzymanych, bo nie ma średniej kadry technicznej i pensje tej grupy będą dynamicznie rosły.
Prezes Kazimierczak uważa, że w większości kraju funkcjonuje już tak zwany rynek pracownika, to znaczy, że pracownicy dyktują warunki pracodawcom.
- W takich wielkich aglomeracjach jak Warszawa, Wrocław, Poznań, bezrobocie sięga dwóch procent. W okolicach Warszawy pracuje jeszcze dodatkowo około 400 tys. Ukraińców - zauważył. Pytany o to, czy "rynek pracownika" nie stanie się z czasem rynkiem braku pracowników, Cezary Kaźmierczak przypomniał, że według prognoz demograficznych w 2020 roku w Polsce będzie brakowało miliona rąk do pracy.
- Na szybko możemy to uzupełnić i uzupełniamy imigrantami z Ukrainy. Trzeba tylko wprowadzić politykę osiedlania ich tutaj - stwierdził. Kaźmierczak uważa, że trzeba także usunąć przyczyny, dla których Polacy wyjeżdżali do Europy Zachodniej i ściągać ich do kraju.
Warunki pracy
Według Kazimierczaka, rząd powinien też prowadzić "bardziej agresywną politykę demograficzną". Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka satysfakcjonujące warunki pracy, jakich szukano na Zachodzie, mogą się pojawić w kraju. - Płace rosną, rok do roku one wzrosły o około 4,5 proc. Teraz ta presja będzie jeszcze większa, jeszcze wzrosną - przewiduje i dodaje, że będa rosły w "średnich zawodach technicznych".
- Wiem, że wiele inwestycji jest wstrzymanych z tego powodu, że nie ma średniej kadry technicznej, więc w pewnym momencie może im się zacząć opłacać ten powrót - dodaje.
Prezes ZPP uważa, że polska gospodarka jest przed momentem przełamania, które może nastąpić w ciągu dwóch, trzech lat, jeśli rozwój będzie taki, jak teraz.
Model anglosaski
Kaźmierczak jest przekonany, że Polsce potrzebny jest model podwójnych ścieżek kariery, jaki obowiązuje w niektórych krajach anglosaskich.
- Na przykład w energetyce ktoś biega po słupach do 50 roku życia, a potem idzie do biura, czy do kontroli, czy do logistyki i tak dalej - tłumaczy. Taki system to pomysł na umożliwienie dłuższej aktywności zawodowej. Obniżenie wieku emerytalnego to - zdaniem prezesa ZPP - ruch niewiele różniący się od wcześniejszego podwyższania go. - Platforma powiedziała - jak chcecie mieć wyższe emerytury, to musicie popracować o dwa lata dłużej, a PiS mówi – będziecie mieli niższe emerytury, a jak chcecie mieć wyższe, to musicie popracować trochę dłużej" - stwierdził. - Na końcu to jedno rozwiązanie od drugiego się wiele nie różni, choć w propagandzie politycznej ma to zupełnie inny wydźwięk - dodał.
Autor: KN/ms / Źródło: PAP