Katowicki Holding Węglowy zmniejszy w tym roku do ok. 8 zł stratę na jednej tonie węgla, wobec blisko 23 zł straty w ubiegłym roku. Mimo poprawy wyników spółka nie jest w stanie obsłużyć swojego zadłużenia i wymaga dalszej restrukturyzacji – podał prezes KHW Zygmunt Łukaszczyk.
Przypomniał, że w ramach realizowanego od dwóch lat programu naprawczego, spółce udało się zaoszczędzić ok. 590 mln zł (ok. 50 zł w przeliczeniu na każdą tonę węgla), w skali wynoszących ok. 3,6 mld zł przychodów ze sprzedaży. To jednak zbyt mało, aby firma mogła obsłużyć swoje zadłużenie z tytułu obligacji. W przeszłości holding wyemitował obligacje o łącznej wartości ok. 1,2 mld zł; kulminacyjny moment spłaty przypada za dwa lata. - Balon obligacyjny jest w 2018 roku; stąd mamy 1,5-2 lata na wykonanie kolejnego kroku restrukturyzacji – powiedział Łukaszczyk. Przypomniał, że aby obsłużyć obecne zadłużenie holding potrzebuje ok. 500 mln zł kapitału – to kwota przeznaczona m.in. na inwestycje, mające poprawić wydajność i efektywność produkcji. Zarząd przygotowuje skorygowany program naprawczy, którego założenia są gotowe, ale wymagają jeszcze konsultacji z właścicielem, stroną społeczną i potencjalnymi inwestorami.
Gotowi na "zły scenariusz"?
Łukaszczyk potwierdził, że Enea i Węglokoks – spółki, które deklarowały wcześniej uczestnictwo w programie naprawczym KHW – prowadzą obecnie w holdingu audyt wewnętrzny, będący formą due diligence, czyli badania kondycji firmy. Prezes ocenia, że w przyszłości holding, przy wsparciu obu tych inwestorów, mógłby stać się częścią większego organizmu pod roboczą nazwą Polski Holding Węglowy. W ocenie Łukaszczyka, kopalnie powinny przygotować się na „zły scenariusz”, przewidujący dalszy spadek cen węgla. Firma podejmuje m.in. działania na rzecz zwiększenia wydajności pracy. Według prezesa, podniesienie wydajności o ok. 23-25 ton rocznie na osobę gwarantowałoby operacyjną rentowność produkcji nawet przy obecnych, niskich cenach węgla. Docelowo KHW chce zwiększyć wydajność do ok. 800 ton na pracownika, wobec 680 ton w ubiegłym roku. Wydajność planowana na 2016 r. to 764 tony średnio na jednego pracownika. Według Łukaszczyka, KHW osiąga w tym roku wynik lepszy od zakładanego planu, m.in. dzięki zwiększaniu udziału w produkcji i sprzedaży tzw. węgla grubego i średniego, osiągającego znacząco wyższe ceny od miałów energetycznych. „Gdyby ten udział, obecnie wynoszący ok. 23 proc., udało się jeszcze zwiększyć, to jest szansa, by na koniec roku na wyniku operacyjnym osiągnąć pozytywny wynik" - ocenił prezes holdingu.
Analizy trwają
Jak zapowiadał na początku maja minister energii Krzysztof Tchórzewski, plan naprawczy dla KHW ma być gotowy w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Zgodnie z jego założeniami holding będzie miał około półtora roku na zaprzestanie generowania strat i dojście do rentowności; skumulowana strata spółki od 2011 r. to prawie 1,5 mld zł. Zbędny majątek holdingu może być przeniesiony do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), gdzie część załogi mogłaby dobrowolnie skorzystać z osłon przewidzianych w tzw. ustawie górniczej - urlopów górniczych i odpraw. Pytany, czy do SRK może trafić rudzka część kopalni Wujek (tzw. ruch Śląsk), Łukaszczyk poinformował, że KHW analizuje obecnie wszystkie swoje aktywa wydobywcze pod względem bezpieczeństwa pracy, warunków geologicznych oraz uwarunkowań ekonomicznych. - Są wykonywane analizy, które zakończą się w ciągu tygodnia-dwóch, które jednoznacznie odpowiedzą, jakie aktywa mogą trafić do SRK. Analizy dotyczą wszystkich naszych kopalń – powiedział prezes KHW.
Zobacz: Kopalnie jednak do wygaszenia?
Autor: PMB / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock