Jeremy Clarkson powrócił do BBC, aby pomóc w zakończeniu kolejnej serii Top Gear. Prezenter udzielił swojego głosu i wcielił się w rolę lektora do dwóch odcinków popularnego programu, nakręconych jeszcze przed jego odejściem - informuje "The Guardian".
Jak zapewnia BBC, prezenter za wykonaną pracę nie otrzymał wynagrodzenia.
Bez zakazu
Dodatkowo poinformowano, że praca została wykonana na warunkach poprzedniej umowy, która przestała obowiązywać w marcu.
- Mimo, że umowa nie została przedłużona, to należało do obowiązków wynikających ze starego kontraktu - powiedziała rzeczniczka BBC.
Jak zapewniła rzeczniczka stacji telewizyjnej, Clarkson nie jest objęty zakazem występów. - Nie jest zakazane żeby pojawiał się w BBC - poinformowała w rozmowie z brytyjskim dziennikiem.
Pod koniec maja BBC poinformowało jednak, że nie odnowi kontraktu z Jeremym Clarksonem. Do programu, zgodnie z informacjami "Guardiana", powrócili natomiast pozostali członkowie "wielkiego trio" - James May oraz Richard Hammond.
Awantura o obiad
Wszystko to jest pokłosiem skandalu jaki wybuchł w marcu podczas kręcenia jednego z odcinków programu. Podczas awantury, do jakiej doszło pomiędzy Clarksonem a producentem programu Oisinem Tymonem doszło do rękoczynów.
Jak relacjonował "The Daily Mirror" Clarkson wpadł w szał, ponieważ nie dostał gorącego posiłku. Oskarżył producenta o "zaniedbywanie obowiązków" i nazwał go m.in. "leniwym, p*** Irlandczykiem". Na koniec 40-minutowej tyrady Clarkson miał uderzyć Tymona.
Program "Top Gear", nadawany prawie na całym świecie, był jedną z najbardziej dochodowych produkcji BBC. Liczbę jego widzów w Wielkiej Brytanii szacuje się się na 6,5 mln, co oznacza, że ustępuje jedynie serialom. Na całym świecie program miał 350 mln fanów.
Autor: mb / Źródło: The Guardian, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: BBC