Jacek Sasin delegował do spółek Skarbu Państwa co najmniej 40 osób - wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej", Onetu i Radia ZET. Dlatego "Wyborcza" określiła wicepremiera i ministra aktywów państwowych mianem "kadrowego z Wołomina". Łącznie przynajmniej 900 osób zasiadających w zarządach i radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa ma powiązania z politykami Zjednoczonej Prawicy. Jak to funkcjonuje na przykładzie Jacka Sasina? Materiał z programu "Polska i Świat" w TVN24, autorstwa Dawida Rydzka.
Wołomiński ratusz może wyglądać niepozornie, ale to prawdziwa kuźnia kadr dla jednego z najważniejszych resortów i największych spółek Skarbu Państwa. - Tam przezimował Jacek Sasin do momentu aż zdobył poselski mandat, no i właśnie dzisiaj ludzie, którzy wtedy wyciągnęli do niego ręce (...) dzisiaj podbijają spółki Skarbu Państwa i to kluczowe spółki - mówi Kamil Dziubka z Onetu.
Kluczowe dla tego, kto zostanie zatrudniony na kierowniczych stanowiskach w państwowych firmach za rządów PiS - jak sugeruje wspólne śledztwo Radia ZET, "Gazety Wyborczej" i Onetu - jest właśnie ten urząd. A właściwie to, co działo się tam dekadę temu, gdy w miasteczku rządził Ryszard Madziar z Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie w jego ratuszu, po zmianie w pałacu prezydenckim, posadę znalazł Jacek Sasin.
- Nie dziwi mnie też to, że pan premier (Sasin - red.) deleguje zaufane osoby do nadzorowania spółek Skarbu Państwa za które spółki pan premier odpowiada - mówi Piotr Uściński, poseł PiS, były starosta wołomiński. Uściński miał okazję współpracować zarówno z burmistrzem Madziarem, jak i Jackiem Sasinem.
Jacek Sasin - spółki Skarbu Państwa
Ryszard Madziar jako burmistrz 11 lat temu Jacka Sasina uczynił wołomińskim pełnomocnikiem do spraw społecznych. Jacek Sasin już jako minister aktywów państwowych za rządów PiS temu samemu Ryszardowi Madziarowi dał stanowisko szefa gabinetu politycznego swojego resortu. Tę pracę dla człowieka, który nadzoruje większość spółek Skarbu Państwa, dzieli z zasiadaniem w radach nadzorczych Taurona, Totalizatora Sportowego i - jak donosi "Polityka" - doradzaniem zarządowi Banku Pekao. W spółce-córce spółki Skarbu Państwa prezesem jest też żona byłego burmistrza Wołomina.
Z Wojciechem Dąbrowskim - dziś szefem PGE - Jacek Sasin ramię w ramię na konferencji walczył o nie zamykanie kopalni Turów, a wcześniej współpracował z nim, gdy ten był wiceprezesem Wołomińskiego Zakładu Energetyki Cieplnej. Takich awansów z podwarszawskiego samorządu lub samorządowych spółek dziennikarze trzech redakcji naliczyli co najmniej kilkanaście.
- Nie ma przypadku w tym, że ministerstwo Skarbu Państwa w wielu miejscach sięga po ludzi z powiatu wołomińskiego (...), tylko najważniejsze, żeby się kierować przy nominacjach kompetencjami, a czasami tych kompetencji nie ma i to największy brak, który trzeba piętnować - twierdzi Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy, były radny Wołomina.
- To myślę, że jest naturalnym, że pniemy się po szczeblach kariery, otaczamy się zaufanymi współpracownikami. To są osoby, które (...) sprawdziły się na poziomie szczebla ratuszowo-miejskiego, to nie dziwię się, że swoich najbliższych współpracowników Jacek Sasin promuje i chce z nimi dalej współpracować - tłumaczy Przemysław Czarnecki, poseł PiS.
Sam wicepremier i minister aktywów państwowych w maju 2020 roku chwalił się, że "udało się nam doprowadzić do tego, że spółki Skarbu Państwa służą obywatelom". Żaden z byłych lub obecnych współpracowników Jacka Sasina zatrudnionych w spółkach Skarbu Państwa ani sam wicepremier nie chciał jednak rozmawiać przed kamerą.
Źródło: TVN24