Inflacja w Polsce we wrześniu wyniosła 17,2 procent - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Granicę 17 procent wzrost cen przekracza po raz pierwszy od lutego 1997 roku.
Piątkowy odczyt wrześniowej inflacji jest zgodny z wcześniejszym, szybkim szacunkiem GUS. Miesiąc wcześniej, w sierpniu ceny rosły w tempie 16,1 proc.
We wrześniu najbardziej podrożał opał i cukier - o odpowiednio 172,2 proc. i 106 proc. w ujęciu rocznym.
Komentarze ekonomistów
"Inflacja we wrześniu została właśnie potwierdzona przez GUS na poziomie 17,2 proc. Inflację bazową szacujemy na około 10,7 proc. (poprzednio 9,9 proc.). Ten skok to efekt: znacznych podwyżek odzieży, znacznych podwyżek edukacji (za dobrą się płaci +7,4 proc. m/m), zwyżek cen rekreacji" - czytamy w komentarzu ekonomistów mBanku.
"Inflacja CPI we IX potwierdzona na 17,2 proc. r/r. Drugi miesiąc z rzędu mocno drożał węgiel (9 proc. m/m), ale także edukacja (7,4 proc. m/m). Inflacji nie można tłumaczyć tylko drożejącą energią. Wzrost cen jest silnie rozlany i dotyczy wielu kategorii. Inflacja bazowa wzrosła w okolice 10,7 proc. r/r" - komentowali natomiast eksperci z ING Banku Śląskiego.
- Wszystko wskazuje na to, że niestety ta drabinka będzie szła do góry. Na pewno grudzień to będzie już blisko 20 procent z wielu względów. W okresie świątecznym my jako konsumenci z reguły jesteśmy bardziej otwarci na robienie zakupów i mniejsze przyglądanie się cenom. To będzie okazja, żeby te ceny podwyższać - prognozowała na antenie TVN24 ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Jak zaznaczyła, warto przyglądać się inflacji bazowej, czyli wskaźnikowi wzrostu cen z wyłączeniem energii i żywności. - Tu widzimy bardzo silne wzrosty rok do roku. Będziemy się zbliżać już w tej inflacji bazowej do prawie 11 proc., sądząc po danych, które mamy. Miesiąc do miesiąca to już jest około 1,5 proc. Widać więc bardzo wyraźnie, że ta inflacja rozlewa się na całą gospodarkę - podkreślała.
Profesor UW zwróciła uwagę, że nadchodzi czas, kiedy konsumenci mogą przestać tak chętnie wydawać pieniądze z uwagi na rosnącą niepewność w gospodarce. - Wszystko wskazuje, że inflacja może nie na poziomach 20 procentowych, ale bliższych 10 procentom to będzie końcówka przyszłego roku. Ciągle daleko może być nam od poziomu 2,5 procent, za który odpowiada RPP i NBP, nawet w kolejnych dwóch latach - stwierdziła ekonomistka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock