Mamy diametralnie odmienną ocenę niż ta, którą przedstawiła premier Beata Szydło. 2016 to był zły rok m.in. dla polskiej gospodarki, a 2017 rok będzie czasem totalnych podwyżek - stwierdził w czwartek Grzegorz Schetyna.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej odniósł się do podsumowania 2016 roku, jakie wcześniej w czwartek przedstawiła premier Szydło. - Mamy diametralnie różną opinią i różną ocenę: to był zły rok dla Polski, zły rok dla polskiej gospodarki, już zły rok dla polskiej szkoły, zły rok dla tych wszystkich, którzy tak naprawdę już za wszystko zaczęli płacić drożej - powiedział Schetyna na briefingu prasowym.
Podwyżki w 2017 roku
Dodał, że 2016 r. zapowiadał następny rok, który - według niego - będzie "rokiem totalnych podwyżek" w Polsce. - Widać, że napisanie budżetu w sposób życzeniowy, niepilnowanie dyscypliny finansów publicznych, wydawanie pieniędzy bez sensownej organizacji i koordynacji pokazuje, że trzeba będzie nadganiać uciekający, czy rozpadający się budżet kolejnymi podwyżkami - uważa Schetyna. Symptomatyczna była - jak mówił - olbrzymia podwyżka ubezpieczeń OC w ostatnich miesiącach. Dodał, że podstawą do następnych podwyżek, ok. 30-procentowych, będą ceny po podwyżkach z ostatnich miesięcy. Według lidera PO takich podwyżek będzie więcej.
- Nie wierzę w system naczyń połączonych, który wygląda tak, że minister finansów jest w jednej osobie ministrem rozwoju, ma zarabiać pieniądze i od razu je wydawać. Widać brak koordynacji, widać brak organizacji, ta polityka jest życzeniowa. To wszystko jest tak naprawdę jednym, wielkim politycznym oszustwem i będziemy za to płacić cenę, my Polacy - ocenił Schetyna. Dodał, że podwyżki będą widoczne w następnych tygodniach i miesiącach.
- Dlatego bardzo wyraźnie o tym będziemy mówić i będziemy pokazywać, będziemy mówiąc zupełnie wprost organizować też społeczny protest i taką politykę niezgody, braku akceptacji na politykę podwyżek proponowaną przez państwo PiS - zapowiedział Schetyna.
"Opozycja zamiast pracować, zajmuje się awanturnictwem":
Autor: MS / Źródło: PAP