Górnictwo stoi przed problemem nadal bardzo wysokich zwałów węgla, które są elementem zastanym po poprzednich niekontrolowanych ruchach w zakresie importu i niezrozumienia rynku i potrzeb energetyki - przekazała Marta Jarno, dyrektor departamentu analiz w Ministerstwie Przemysłu. Ze względu na nadmiar surowca, w niektórych jednostkach PGG podjęto decyzję o wstrzymaniu produkcji.
- Górnictwo jest w stanie fatalnym. Co prawda wypracowało zysk w ubiegłym roku, ale to się nie przełożyło na cash. Górnictwo stoi przed problemem nadal bardzo wysokich zwałów węgla, które są elementem zastanym po poprzednich niekontrolowanych ruchach w zakresie importu i niezrozumienia rynku i potrzeb energetyki - powiedziała dyrektor Marta Jarno podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Dodała, że ważnym zadaniem teraz jest też notyfikacja umowy społecznej. Jak stwierdziła, w dalszej kolejności będą prowadzone prace nad utworzeniem "modelu racjonalnego wykorzystania węgla z polskich kopalń, by energetyka go wykorzystywała, by nie było niekontrolowanego importu, by nie psuł rynku i by polskie kopalnie miały zbyt".
- Doskonale wiemy, że bloki energetyczne, gdy powstawały, w zasadzie już były dedykowane do konkretnej kopalni, konkretnego węgla. Musimy to przeanalizować i znowu to w jakiś sposób połączyć, by był to zdrowy organizm – dodała.
Problem z diagnozą zapotrzebowania na węgiel
Podczas czwartkowego panelu górniczego Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EKG) Polskiej Grupy Górniczej Leszek Pietraszek stwierdził, że problem zwałów jest, choć nie jest to tylko problem PGG i dotyka też sporej części energetyki. - Chciałbym od razu uspokoić, że nie zakładamy wysyłania górników na postojowe, odnoszę się tutaj do publikacji, które się pojawiły w ostatnim czasie - zastrzegł.
- Już zmniejszyliśmy parametry Planu Techniczno-Ekonomicznego, analizujemy sytuację pod kątem kolejnych korekt i tym samym zmniejszamy wydobycie tak, żeby elastycznie dopasować to, co wydobywamy, do tego, co możemy zbyć - zasygnalizował.
Wskazał, że spółka stara się rozwiązywać problem zapełnionych obecnie w 85 proc. zwałów, m.in. pracując nad jakością sprzedawanego węgla poprzez mieszanie składników węglowych z różnych kopalń i dostarczanie tym samym odbiorcom towaru o lepszych parametrach.
- Chcemy też być trzy kroki do przodu i przygotowujemy się na jakąś sytuację kryzysową przez zapewnianie miejsc, w których jeśli nie zmieścimy się na naszych zwałach, będziemy w stanie przekierować węgiel na zewnętrzne zwały - dodał prezes PGG.
Odnosząc się do problemu niskiej i wciąż spadającej wydajności w PGG Pietraszek ocenił, że załóg do wzrostu wydajności przekonywać nie trzeba. Zastrzegł natomiast, że górnictwo węgla energetycznego działa w kooperacji czy koegzystencji z energetyką.
Szef PGG potwierdził przy tym, że sytuacja górnictwa jako sektora, nie tylko Polskiej Grupy Górniczej, jest bardzo trudna.
- Koszty, które w dużej części wzrosły niezależnie od nas, mają wpływ na naszą sytuację. Tylko pomiędzy 2021 r. i 2023 r. koszty energii wzrosły nam o 140 proc., koszty prac przygotowawczych to wzrost o ponad 200 proc., zakupy różnego rodzaju infrastruktury z dzierżawami urządzeń to wzrost o ponad 100 proc.; w efekcie koszt kwalifikowany, który jest dla nas kluczowym elementem funkcjonowania w krótkim okresie czasu, wzrósł o ponad 130 proc. - wyliczył.
- Jeśli nałożymy to, co dzieje się na rynku, wolumen węgla, który sprzedajemy i cenę, która jest wyższa w stosunku do tego, co mieliśmy w 2018-2019, ale niższa w stosunku do 2022 r., to mamy duży rozjazd pomiędzy kosztami naszej działalności, które nam wzrosły, a przychodami, które nam zmalały - przyznał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur_Nyk/Shutterstock