Nie mogę przesądzić, jakie będą ostateczne decyzje w sprawie projektu dotyczącego opodatkowania nadmiarowych marż - powiedział w środę wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Dodał, że jego resort analizuje, czy nie warto, aby zapowiadana danina wróciła w nieco zmienionej formie. Według Sasina celem pierwotnej propozycji było zniechęcenie firm, które w ramach kryzysu i inflacji powiększają w sposób nieuzasadniony swoje marże. - I tutaj ta interwencja państwa musi być - podkreślił.
Pod koniec września Jacek Sasin zapowiedział wniesienie pod obrady rządu projektu rozwiązań, które dotyczyć będą opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych. Wyjaśnił, że ten "bardzo wysoki" podatek od nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych spowoduje, iż wpływ z tego tytułu do budżetu państwa przekroczy 13 mld zł.
"Nowa danina ma dotyczyć zawyżonych marż w czasie kryzysu. To obok cen surowców główna przyczyna inflacji" - wyjaśniał później Sasin. Dodał, że podatkiem zostaną obarczone duże korporacje, w tym zagraniczne.
Rządowy pomysł na daninę budził jednak duże kontrowersje. W środę radio RMF FM podało, że rząd zrezygnuje z proponowanego przez wicepremiera Sasina 50-procentowego podatku od nadmiarowych zysków największych polskich firm. Jak dodano, w przyszłości może jednak wrócić - znacznie skromniejszy - projekt ograniczenia marż, ale jedynie spółek energetycznych.
"Ten podatek w dużej mierze został skonsumowany"
O komentarz w tej sprawie został poproszony Jacek Sasin. - Ten podatek w dużej mierze został skonsumowany - stwierdził wicepremier i szef MAP.
- Jak zrobiliśmy symulację tego podatku, to w czołówce tych, którzy mieli go płacić, były przede wszystkim spółki energetyczne. Tym niemniej analizujemy jeszcze w Ministerstwie Aktywów Państwowych, czy nie warto jeszcze w jakiejś zmienionej formie wrócić do tych rozwiązań i je przedstawić. W najbliższym czasie będziemy o tym informować - powiedział. Dodał, że jego resort pracuje nad tymi rozwiązaniami "w zderzeniu z propozycjami już przyjętymi w pakiecie rozwiązań, które były prezentowane na ostatniej Radzie Ministrów i o których mówiliśmy z panem premierem (Mateuszem Morawieckim) na konferencji". - Nie mogę w tej chwili przesądzić, jakie będą ostateczne decyzje - podkreślił.
Karol Manys, rzecznik prasowy MAP, pytany przez TVN24 Biznes, czy rząd rezygnuje z prac nad podatkiem od nadzwyczajnych zysków, odpowiedział, że "jestem rzecznikiem Ministerstwa Aktywów Państwowych. Nie jestem rzecznikiem rządu, najkrócej mówiąc".
Wcześniej wiceszef resortu finansów Artur Soboń mówił, że to właśnie resort aktywów pracuje nad podatkiem od nadmiarowych zysków. - Jeśli trafi do nas projekt przygotowywany przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, to będziemy nad nim pracować - mówił dziennikarzom w kuluarach Ogólnopolskiego Szczytu Gospodarczego w Lublinie.
Dodał, że do tej pory Ministerstwo Finansów nie pracowało nad projektem, o którym MAP informowało, ponieważ nie ma jeszcze treści tego projektu, znane są tylko jego założenia.
Danina Sasina
Jak pisały "Dziennik Gazeta Prawna" i "Rzeczpospolita", podatek od nadzwyczajnych zysków miał wynieść 50 procent. "Proponuje się, aby obowiązek uiszczenia daniny ciążył na przedsiębiorcach, których marża zysku brutto za 2022 rok jest większa od ich uśrednionej marży brutto za lata 2018, 2019 oraz 2021 roku. Postuluje się nie uwzględniać roku 2020 w wyliczeniu z uwagi na jego wyjątkowy, pandemiczny charakter" - wynikało z projektu założeń przytaczanych przez "DGP".
- W żadnym wypadku nie będziemy opodatkowywać dodatkowych dochodów, jeśli one będą pochodzić z rozszerzenia działalności i pozyskiwania nowych klientów - zastrzegał Sasin na początku października. Tłumaczył wówczas, że celem propozycji jest zniechęcenie firm, które w ramach kryzysu i inflacji powiększają w sposób nieuzasadniony swoje marże.
- Nie wszyscy robią to celowo, są również mechanizmy prawne, tak jak te, które dotyczą spółek energetycznych, że te marże rosną w sposób nieuzasadniony. I tutaj ta interwencja państwa musi być - wyjaśniał.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes