Do końca 2012 roku miało być wybudowane 4 tys. km autostrad i dróg ekspresowych. Zostało wybudowane zaledwie 1400 km - powiedział Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa, podsumowując działania poprzedników w kierowanym przez siebie resorcie. Zarzucił im również budowanie "najdroższych autostrad w Europie".
Adamczyk, podsumowując dzisiaj w Sejmie rządy PO-PSL zwrócił uwagę, że do końca 2012 roku miało być wybudowane 4 tys. km "ekspresówek" i autostrad. - Zostało wybudowane zaledwie 1400 km. To jest 35 proc. tego, co było zakładane. To była porażka - powiedział.
Najdrożej w Europie
Dodał, że "sukcesem" poprzedniej ekipy rządzącej było "wybudowanie najdroższych autostrad w Europie". - Budowa jednego kilometra dróg krajowych i autostrad kosztowała na koniec 2012 roku ok. 10 mln euro. W Niemczech w porównywalnych warunkach geograficznych i geologicznych to koszt ok. 8,2 mln euro a na Słowenii 7,3 mln euro - podkreśla Adamczyk.
- Gdyby rząd budował po cenie niemieckiej to mielibyśmy 350 km autostrad i dróg ekspresowych więcej. Ich nie ma. W przypadku cen w Słowenii byłoby to ok. 700 km autostrad i dróg ekspresowych więcej. Te droższe drogi to wyrzucone w błoto pieniądze - dodał.
Jak zaznaczył, przez osiem lat rząd PO-PSL zrealizował 65 proc. programu budowy dróg i autostrad (zakładającego budowę 3,2 tys. km).
Przypomniał, że rząd Prawa i Sprawiedliwości we wrześniu 2007 roku przyjął program budowy dróg krajowych i autostrad. - To był program ambitny, ale realny. Określał inwestycje drogowe wielkości 3200 km autostrad i dróg ekspresowych, później także przebudowy i obwodnice miast. Były na to środki finansowe, ale odnieśliście się do tego negatywnie - mówił Adamczyk.
Minister powołał się na raport NIK z kwietnia 2015 r., zgodnie z którym nadzór GDDKiA nad realizacją inwestycji drogowych był niedostateczny. "Wysoki stopień koncentracji zamówień na realizację inwestycji drogowych nie sprzyjał prawidłowemu przygotowaniu inwestycji do realizacji, a niewłaściwie opracowana dokumentacja projektowa była podstawą uzasadnionych roszczeń wykonawców" - cytował raport.
Długa lista
Minister pokazywał też "długą na pięć metrów" listę roszczeń firm drogowych, które realizowały inwestycje drogowe w Polsce w latach 2008-2015.
- Tych roszczeń złożono na kwotę ponad 10 mld zł. To w części obciąży budżet, bo należy uznać, że cześć tych roszczeń zostanie uznana. Nie ma w raporcie zamknięcia poprzedniego rządu zabezpieczonych kwot, które mogłyby służyć pokryciu tych roszczeń - powiedział.
- Należy pamiętać, że za tymi roszczeniami stoją setki firm, kolejne setki ich kooperantów. To są dziesiątki tysięcy miejsc racy. Od decyzji, czy te roszczenia zostaną uznane, czy nie, zależy los tych ludzi i tych firm - powiedział.
Adamczyk powiedział też, że deficyt w Krajowym Funduszu Drogowym po ośmiu latach rządów PO-PSL to 62 mld zł.
Adamczyk powiedział że okres rządów PO-PSL, dotyczący inwestycji kolejowych to "kolejne utracone szanse i zmarnowane środki". Jako przykład podał linię kolejową między Krakowem i Katowicami, na której - jego zdaniem - zostało "wyrzucone w błoto" 1,36 mld złotych. - Tyle środków z funduszy europejskich nie zostało wykorzystanych na modernizację i przebudowę szlaku kolejowego - dodał. Minister przypomniał, że w 2015 roku ogłoszono 15 przetargów z wykorzystaniem środków unijnych na prace realizowane przez PKP Polskie Linie Kolejowe. - Większość z tych przetargów nie była absolutnie przygotowana - podkreślił.
Puste szuflady
Jak zaznaczył, Komisja Europejska oceniła stan przygotowań inwestycji kolejowych w Polsce jako bardzo zły. - Raport mówi jasno i wyraźnie - zarządca infrastruktury (kolejowej) w Polsce i ci, którzy go nadzorują nie są i nie byli przygotowani do absorpcji dużych środków unijnych. To jest możliwość utraty miliardów złotych, kolejny spadek po 8 latach poprzednich ekip - powiedział Adamczyk. - Zostawiliście puste szuflady z dokumentacją techniczną - wyliczał minister. Jak mówił, jeśli jest inaczej, to zwraca się do polityków PO-PSL, aby wskazali projekty i przygotowane inwestycje, które obecnie można realizować. Zdaniem Adamczyka, wynagrodzenia w spółkach państwowych za rządów PO-PSL "szły w miliony złotych". - To jest problem, bo w mentalności PO i PSL, stwierdzam to z ubolewaniem, było przyzwolenie na tego typu działanie, ryba psuła się głowy, od tej ryby popsuła się polska infrastruktura, utracono miliardy złotych - ocenił.
"Ignorancja" ministra
Po wystąpieniu Adamczyka Paweł Olszewski z PO wnioskował o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów z udziałem ministra. Jego zdaniem szef resortu infrastruktury w swoim wystąpieniu "mijał się z prawdą". - Co świadczy o ignorancji ministra - ocenił.
- Jeśli pan minister twierdzi, że w Polsce budowało się najdrożej autostrady w całej Europie, to pragnę tylko przypomnieć - na stronach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - nie ma tam Jacka Kurskiego, więc jeszcze pewnie nie wymazaliście tego - jest zestawienie, po ile w Europie się buduje za jeden kilometr autostrady - mówił.
Prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński z PiS zwrócił uwagę, że Sejm już przegłosował wniosek formalny o przerwę i przełożenie obrad i nie zgodził się na nie. Gdy Olszewski chciał kontynuować, prowadzący obrady wyłączył mu mikrofon.
Autor: tol / Źródło: TVN24 BiS