Włoski rząd zatwierdził w środę plan przeprowadzenia przetargów na 28 tysięcy koncesji na prowadzenie działalności na włoskich plażach. Działanie władz ma związek z długoletnim sporem z Komisją Europejską, ale we Włoszech obecny system przyznawania koncesji też ma przeciwników. Jeden z włoskich polityków stwierdził niedawno, że obroty płatnych plaż "wynoszą prawie 10 miliardów euro rocznie, a do kasy państwa wpływa tylko 115 milionów z powodu niesłychanie niskich opłat koncesyjnych".
Zgodnie z zatwierdzonymi w środę przepisami istniejące koncesje na prowadzenie barów i klubów plażowych na włoskim wybrzeżu pozostaną ważne do września 2027 roku - wynika z oświadczenia biura premier Giorgii Meloni. Termin ich ważności może zostać przesunięty na marzec 2028 roku, jeśli pojawią się "obiektywne powody" opóźnienia procesu przetargowego - zgodnie z projektem rozporządzenia, do którego dotarła agencja Reutera.
Nowe przepisy oznaczają zorganizowanie przetargów na 28 tysięcy koncesji na prowadzenie barów i klubów plażowych. To odpowiedź na procedurę naruszeniową, uruchomioną przez Komisję Europejską wobec Włoch za to, że nie rozpisały dotąd przetargów na takie koncesje, co przewiduje jedna z unijnych dyrektyw. "The Independent" przypomniał w czwartek, że KE toczy prawny spór z Włochami w sprawie praktyk przyznawania koncesji na działalność na plażach od prawie 20 lat. Komisja Europejska zarzucała w tym czasie Rzymowi "brak przejrzystości i łamanie zasad konkurencji" - podał brytyjski dziennik. "Słynne włoskie plaże zmienią się na zawsze dzięki nowym przepisom" - ocenia gazeta.
Płatne plaże we Włoszech
W wielu częściach Włoch bezpłatne plaże należą do rzadkości. Na wybrzeżu dominują płatne plaże z wyposażeniem dostępnym za opłatą. Wynajem parasola i leżaków dla rodziny to wydatek minimum 20-30 euro (ok. 85-130 zł) dziennie.
Jak podaje Reuters, firmy, które wynajmują parasole i prowadzą działalność gastronomiczną na liczącym 7,5 tys. km włoskim wybrzeżu, to tradycyjnie małe, rodzinne przedsiębiorstwa, w których koncesje przechodzą z pokolenia na pokolenie. Biznesmeni, którzy chcieliby prowadzić działalność na plażach, twierdzą, że są "niesprawiedliwie wykluczeni", z kolei obecni posiadacze koncesji przekonują, że rodzinne firmy "obniżają koszty dla plażowiczów i zapobiegają wpadaniu cennych plaż w ręce dużych sieci, które mogą nie respektować miejscowych tradycji" - pisze agencja Reutera.
ZOBACZ TEŻ: Nawet 7 tysięcy złotych za kąpiel w Tatrach
Protest najemców na włoskich plażach
W ramach protestu przeciwko impasowi w rozmowach z rządem na temat koncesji, które wygasły w zeszłym roku, 9 sierpnia część najemców między godziną 7.30 a 9.30 nie otworzyła parasoli i nie rozstawiła leżaków na plażach. Kilka dużych stowarzyszeń zarzuciło rządowi Meloni, że nie dał żadnych gwarancji na przyszłość sektorowi najemców tysięcy plaż, którzy nie wiedzą, czy ich koncesje zostaną przedłużone, czy też otrzymają je inni.
"W tym kraju są przywileje, których nikt nie chce naruszyć"
Protestujących skrytykował parlamentarzysta i rzecznik partii Zielonych Angelo Bonelli. - Apeluję do Włochów: dokonajmy pokojowej inwazji na plaże z naszymi parasolami i ręcznikami, bo trzeba powiedzieć "dość" prywatyzacji dobra publicznego - oświadczył w zeszłym miesiącu. - W tym kraju są przywileje, których nikt nie chce naruszyć - dodał. Bonelli podkreślił, że liczba płatnych plaż we Włoszech wzrosła ostatnio o 26 procent i jest ich obecnie ponad 7200. - Ich obroty wynoszą prawie 10 miliardów euro rocznie, a do kasy państwa wpływa tylko 115 milionów z powodu niesłychanie niskich opłat koncesyjnych - stwierdził deputowany.
Firma konsultingowa Nomisma podała w 2023 roku, że firmy wynajmujące parasole i prowadzące działalność gastronomiczną na włoskich plażach generują dochód w wysokości około 2,1 mld euro rocznie. To równowartość blisko dziewięciu miliardów złotych.
Źródło: Reuters, PAP, The Independent
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock