Europejska organizacja konsumentów BEUC wyraziła zaniepokojenie planami Donalda Trumpa dotyczącymi wprowadzenia ceł odwetowych w odpowiedzi na unijne przepisy cyfrowe, regulujące działalność gigantów technologicznych. "Zasady dotyczące tego, jak firmy, niezależnie od ich kraju pochodzenia, powinny zachowywać się wobec 450 milionów europejskich konsumentów, muszą być ustalane w Europie" - napisano w oświadczeniu.
Unijna organizacja konsumentów BEUC, zrzeszająca organizacje konsumenckie z krajów członkowskich, wyraziła nadzieję, że UE nie ugnie się pod naciskami amerykańskiej administracji i nadal będzie egzekwowała unijne przepisy technologiczne.
"Przepisy te mają kluczowe znaczenie dla lepszego funkcjonowania rynków i usług cyfrowych w UE. Niezwykle niepokojące jest to, że administracja USA grozi odwetem handlowym w odpowiedzi na lobbing firm Big Tech. Postawmy sprawę jasno - zasady dotyczące tego, jak firmy, niezależnie od ich kraju pochodzenia, powinny zachowywać się wobec 450 milionów europejskich konsumentów, muszą być ustalane w Europie. UE opiera się na rządach prawa i należy tego przestrzegać" - napisał w oświadczeniu dyrektor generalny BEUC Augustin Reyna.
Chodzi o podpisane w ubiegły piątek przez Donalda Trumpa memorandum, w którym prezydent USA zapowiedział kontrolę "regulacji, które dyktują, w jaki sposób amerykańskie firmy wchodzą w interakcje z konsumentami w Unii Europejskiej, takich jak ustawa o rynkach cyfrowych i ustawa o usługach cyfrowych".
Jak podkreślono w dokumencie, ma to chronić amerykańskie firmy i technologie przed "zagranicznymi wymuszeniami" i "nieuzasadnionymi grzywnami i karami".
"Moja administracja nie pozwoli, aby amerykańskie firmy i pracownicy oraz amerykańskie interesy gospodarcze i bezpieczeństwa narodowego były narażane na szwank przez jednostronną, antykonkurencyjną politykę i praktyki zagranicznych rządów" - napisał w oświadczeniu Trump.
USA rozważają nałożenie ceł na UE
Jak poinformował Biały Dom, USA rozważą wprowadzenie ceł w celu zwalczania podatków od usług cyfrowych - te według Trumpa nakładane są na amerykańskie Big Techy nieuczciwie i pozwalają zagranicznym rządom opodatkowywać amerykańskie firmy "tylko dlatego, że działają na rynkach zagranicznych" - a także grzywien, praktyk i polityk nakładanych na amerykańskie firmy. Chodzi m.in. o zapisane w unijnych przepisach wymogi moderowania treści, usuwania mowy nienawiści, dezinformacji i oznaczania reklam politycznych, co Biały Dom uznał za "cenzurę i podważanie wolności słowa".
Od czasu przejęcia władzy przez Trumpa amerykańskie koncerny technologiczne wzmożyły ataki na unijne regulacje cyfrowe. W zeszłym miesiącu szef Meta, firmy-matki m.in. Facebooka i Instagrama, Mark Zuckerberg, wezwał USA do obrony amerykańskich Big Tech'ów przed unijną cenzurą. Atak na UE przypuścił też sojusznik Trumpa i właściciel platformy X Elon Musk.
BEUC skrytykował zapowiedzi Waszyngtonu i podkreślił, że przepisy cyfrowe UE są niezbędne, aby chronić unijnych internautów przed wielkimi koncernami. "Ustawa o usługach cyfrowych tworzy bezpieczniejsze, bardziej przewidywalne i godne zaufania środowisko internetowe, w którym konsumenci są mniej narażeni na niebezpieczne i nielegalne treści i produkty od nieuczciwych sprzedawców, podczas gdy ustawa o rynkach cyfrowych otwiera rynki na większą konkurencję ze strony technologicznych challengerów i stwarza konsumentom większy wybór" - oświadczyła organizacja.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/BONNIE CASH / POOL