Moody's nie dotrzymała słowa i komunikat agencji pojawił się dopiero w sobotę po 3. Wielu pewnie do tej pory odsypia spędzoną przed monitorem noc. Oczekiwanie na publikację przeplatane było żartami z agencji oraz kilkudziesięciominutową przerwą w działaniu strony Moody's. Jednak sprawa jest poważna - komentuje redaktor rynkowy tvn24bis.pl Jakub Tomaszewski.
Agencja, zdając sobie sprawę z wpływu własnych publikacji na rynek, celowo wstrzymała się do momentu, kiedy zakończy się nie tylko sesja europejska, ale i w Stanach Zjednoczonych. A rynek walutowy zamknie się na weekend. Sama decyzja trafiła w punkt prognoz większości polityków, inwestorów i analityków.
Największy wpływ na rynki mają zwykle wydarzenia niespodziewane, zaskakujące obecnych przed monitorami lub na parkiecie traderów.
Tymczasem to, co ogłosił Moody's, tylko ziściło oczekiwania większości. To raz. Dwa: nawet jeśli kogoś zaskoczyła, to przez weekend ma szanse oswoić się z tym i nie reagować emocjonalnie, tylko w sposób przemyślany.
Dlatego nie spodziewamy się większych ruchów na otwarciu tak rynku Forex w niedzielę późnym wieczorem, jak i giełd regulowanych na początku sesji europejskiej. O czym zresztą mówił podczas sobotniej konferencji minister finansów Paweł Szałamacha.
W poniedziałek złotowe aktywa skarbowe i walutowe mogą mieć tendencję do umacniania się w reakcji na odetchnięcie inwestorów i niejako potwierdzenie, że sytuacja nie jest dramatyczna.
Negatywna perspektywa zawisła nad nami przynajmniej do 9 września, kiedy Moody's planuje kolejną ocenę wiarygodności Polski.
Autor: Jakub Tomaszewski/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Deutsche Bank