Fed obniżył we wtorek główną stopę procentową w USA. Jak podała agencja Reutera, ma to uchronić największą gospodarkę świata przed skutkami epidemii koronawirusa. W reakcji na ten ruch osłabił się dolar.
W oświadczeniu amerykański bank centralny poinformował, że obniża główną stopę procentową o 50 punktów bazowych do 1,00-1,25 procent.
"Koronawirus stanowi stale ewoluujące ryzyko dla działalności gospodarczej w USA" - napisano w oświadczeniu Fed-u.
"W świetle tych zagrożeń oraz w celu osiągnięcia celów Fed-u w zakresie pełnego zatrudnienia i stabilności cen Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) postanowił dziś obniżyć docelowy zakres stopy funduszy federalnych o pół punktu procentowego" - dodano. Decyzja zapadła jednomyślnie.
"Nadszedł czas, byśmy zaczęli działać"
Podczas konferencji prasowej po nadzwyczajnym posiedzeniu prezes Fed Jerome Powell powiedział, że od czasu styczniowego posiedzenia rozprzestrzenianie się koronawirusa przyniosło ze sobą nowe ryzyka dla perspektyw wzrostu gospodarczego w USA. - Podjęte działania mają na celu wspomożenie gospodarki wobec nowych zagrożeń dla perspektyw wzrostu PKB w USA. (…) Doszliśmy w Komitecie do wniosku, że nadszedł czas, byśmy zaczęli działać w celu wsparcia gospodarki - powiedział. - Jesteśmy przygotowani do użycia wszystkich narzędzi i odpowiedniego działania w razie konieczności - dodał Powell.
Pytany o zakres wpływu epidemii koronawirusa na gospodarkę, zaznaczył, że "nikt nie wie, jak długo będzie to trwało". - Pozostajemy w ciągłym kontakcie z przedstawicielami banków centralnych na całym świecie - powiedział prezes Fed.
Reuters zaznaczył, że decyzja Fed-u o obniżeniu stóp procentowych przed kolejnym posiedzeniem, zaplanowanym w dniach 17-18 marca, odzwierciedla pilną potrzebę podjęcia działań w celu uniknięcia globalnej recesji.
Reakcja rynków
Decyzja Fed wpłynęła na rynek walutowy. Tuż po godzinie 16.00 za jedno euro trzeba było zapłacić niemal 1,12 dolara, wobec 1,11 przed komunikatem Fed. W kolejnych godzinach wzrosty na tej parze wyhamowały. Kurs powrócił do poziomu 1,11 dolara.
Amerykańska waluta traci także względem złotego. Przed godziną 16.00 dolar kosztował 3,88 zł, a po ogłoszeniu decyzji o cięciu głównej stopy procentowej - 3,84 zł. Około godziny 18.45 za amerykańską walutę trzeba było zapłacić 3,85 zł.
We wtorek obserwowaliśmy wzrosty na europejskich parkietach - po decyzji Fed wzrosty przyspieszyły, jednak wkrótce indeksy wróciły do poziomów sprzed komunikatu amerykańskiego banku centralnego. Francuski CAC40 zakończył notowania ze wzrostem o 1,12 procent, niemiecki DAX o 1,08 procent, zaś włoski FTSE MIB zyskał 0,43 procent.
O blisko 4,53 wzrósł także WIG20. Warszawski indeks zyskiwał od początku wtorkowych notowań. W ciągu dwóch ostatnich sesji indeks dużych spółek odrobił ponad jedną trzecią strat poniesionych w poprzednim tygodniu, zakończonym spadkiem o 15,3 procent.
Około 16.30 zieleń obserwowaliśmy także na Wall Street. S&P500 zyskiwał 0,13 procent, Nasdaq100 szedł w górę o 0,18 procent, tuż nad kreską był także Down Jones Industrial. Wzrosty indeksów na amerykańskich giełdach nie trwały jednak długo. Już godzinę później obserwowane były jednoprocentowe spadki.
EBC gotów wesprzeć gospodarkę
Decyzja Fed w sprawie obniżki głównej stopy procentowej nie była zaskoczeniem dla inwestorów. We wtorek rano także szefowa Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde zapewniła, że EBC jest gotów "podjąć stosowne i proporcjonalne kroki", by wesprzeć gospodarkę strefy euro w związku z epidemią koronawirusa, która niesie ze sobą "ryzyka ekonomiczne".
Rozprzestrzenianie się wirusa "to sytuacja, która rozwija się szybko i tworzy zagrożenia dla perspektyw gospodarczych", ale EBC będzie bacznie obserwować rozwój epidemii i działać wtedy, gdy "będzie to konieczne, i w sposób proporcjonalny do istniejącego ryzyka" - dodała Lagarde.
Agencja AP i stacja CNN, powołując się na ekspertów, podkreślały wcześniej, że w sytuacji zagrożenia dla gospodarki, jakie niesie epidemia, możliwości banków centralnych są jednak ograniczone.
Ich interwencja nie wpłynie na koszty walki z epidemią ani na straty, jakie ona przynosi w postaci przerwania globalnego łańcucha dostaw, wstrzymania produkcji, zamykania firm czy też spadku popytu wywołanego obawami konsumentów.
- Być może obniżenie stóp procentowych będzie miało efekt psychologiczny (...), ale nie sądzę, by z obliczeniowego punktu widzenia przyniosło to jakąkolwiek poprawę - powiedziała w wywiadzie dla AP Deborah Cunningham, dyrektor ds. płynności rynków w firmie Federated Hermes.
OECD rewiduje prognozy
Dzień wcześniej Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Bank Światowy poinformowały, że gotowe są przyjść z pomocą krajom dotkniętym epidemią koronawirusa, udzielając m.in. "awaryjnego finansowania", zwłaszcza państwom biednym.
MFW i BŚ skoncentrują się przede wszystkim na udzielaniu pomocy krajom ubogim, w których systemy opieki zdrowotnej są niewydolne.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) ogłosiła w poniedziałek, że koryguje w dół prognozy rozwoju światowej gospodarki w związku z negatywnym wpływem epidemii na niektóre sektory, a zwłaszcza na produkcję przemysłową i turystykę. OECD ostrzegła też przed globalnym spowolnieniem gospodarczym spowodowanym rozprzestrzenianiem się wirusa, a nawet ewentualną recesją w strefie euro i Japonii.
Autor: mb / Źródło: Reuters, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock