Nawet jeśli kraje OPEC nie zmniejszą produkcji ropy naftowej, cena surowca z czasem wzrośnie; utrzymywanie jej na niskim poziomie, żeby zaszkodzić konkurentom, których koszty produkcji są wyższe, co sugeruje saudyjski minister ds. ropy naftowej Ali ibn an-Naimi, to strategia krótkofalowa - pisze w poniedziałek "Financial Times".
Arabia Saudyjska daje do zrozumienia, że jej strategia dotycząca utrzymania swych udziałów w rynku ropy poprzez utrzymanie niskich cen surowca jest świadoma i konsekwentna - pisze brytyjski dziennik.
Obniżenie produkcji nie leży w cenie
Naimi powiedział, że "w interesie krajów producentów OPEC nie leży obniżenie produkcji". "Czy cena zejdzie do 20, 40, 50 czy 60 dolarów, nie ma to znaczenia" dla zmniejszenia podaży. - Ten komentarz ministra sugeruje, że Arabia Saudyjska nie kontroluje wprawdzie zmian (na rynku naftowym), ale stara się umiejętnie obrócić je na swoją korzyść - wyjaśnia "FT". Zdaniem brytyjskiego OPEC nie dysponuje jednak taką siłą jak w okresie swej prosperity, czyli w latach 70., kiedy to kartel naftowy mógł znacząco wpływać na ceny surowca. Tymczasem minister Naimi uznaje, że Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) zdoła wykorzystać niższy popyt na ropę i jej niższe ceny, aby poważnie zaszkodzić producentom nienależącym do kartelu - Rosji, Brazylii, USA i krajom afrykańskim - dla których koszty wydobycia surowca, zwłaszcza ze złóż łupkowych, są znacznie wyższe - pisze "FT".
Arabia Saudyjska nie jest w stanie zaszkodzić
- Jak wyjaśnił (Naimi), nie opłaca się Saudyjczykom zmniejszanie produkcji ropy, aby podbijać jej cenę, ponieważ Rosja, Afryka, Brazylia, a także USA zmuszone będą to zrobić jako pierwsze - wyjaśnia dalej dziennik. W istocie, amerykańskie firmy wydobywające ropę ze złóż łupkowych w Północnej Dakocie musiały zredukować jesienią liczbę szybów o 9 proc. ze względu na wysokie koszty operacyjne i niskie ceny surowca - przypomina "FT", zastrzegając zarazem, że Arabia Saudyjska nie jest w stanie poważnie zaszkodzić amerykańskiemu sektorowi naftowemu, zwłaszcza że stale modernizowane technologie pozwalają obniżać koszty eksploatacji złóż. Z drugiej jednak strony, nawet królestwo saudyjskie, które ma kolosalne rezerwy walutowe nie jest w stanie wytrzymać bardzo długo niskich cen ropy, toteż z czasem zarówno ono jak i inni producenci będą musieli dostosować podaż swego towaru do popytu. A to oznacza, że na razie możemy się cieszyć niską ceną ropy, "ale nie należy oczekiwać, że ten stan rzeczy potrwa przez wiele lat" - konkluduje "FT". Ropa naftowa straciła od połowy czerwca ok. 50 proc. wartości, do czego przyczyniły się obfitość podaży, wzmocnienie dolara i spadek zapotrzebowania w kontekście spowolnienia światowej gospodarki. W listopadzie OPEC, który dostarcza na światowy rynek jedną trzecią produkcji czarnego złota, poinformował, że utrzymuje produkcję na poziomie 30 milionów baryłek dziennie.
Autor: pp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com