Na rynek weszło pokolenie młodych ludzi, których zabezpieczenie emerytalne będzie wynosiło zaledwie 30 proc. pensji - wynika z symulacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Chodzi o 30-latków, którzy swoją karierę rozpoczynali pracując kilka lat na umowach cywilnoprawnych, czyli "śmieciówkach".
ZUS na na prośbę "Dziennika Gazety Prawnej" przeprowadził symulacje emerytalne, które wskazują na bardzo poważny problem.
Niska emerytura
Z symulacji wynika, że młodzi ludzie, którzy nie płacili wcale, lub płacili zaledwie symboliczne składki do ZUS przed 30. rokiem życia, a na etat załapali się dopiero po trzydziestce i przez resztę kariery zawodowej zarabiali przeciętną krajową, będą otrzymywali bardzo niską emeryturę, o niespełna 35-procentowej stopie zastąpienia, czyli relacji ostatniej pensji do pierwszej emerytury.
A to i tak pod warunkiem pracy do 67 roku życia. Bo jeśli taka osoba pójdzie na emeryturę dwa lata wcześniej, świadczenie będzie stanowiło już tylko 30 proc. pensji.
Dla porównania, etatowiec, który zaczął pracę w wieku 21 lat i zarabiał choćby minimalną pensję, przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat, miałby stopę zastąpienia na poziomie 32,8 proc., a w wieku 67 lat - czyli po przepracowaniu 46 lat - 47,7 proc. Nasz 30-latek z poprzedniego wariantu, gdyby chciał uzyskać taki sam wynik, musiałby pracować do 76. roku życia.
Emerytalny szok
"Symulacje ZUS pokazują jeszcze jedno: niezależnie od formy zatrudnienia i uzyskiwanej pensji przejście na emeryturę dla pokolenia dzisiejszych 25–30-latków będzie szokiem – ich poziom życia gwałtownie się obniży" - czytamy w "DGP".
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock