Tylko gminy będą mogły zatwierdzać taryfy za wodę i ścieki, a Wody Polskie mogłyby ingerować w to, ale w ograniczonym zakresie - wynika z projektu zmiany przepisów w tej sprawie. Gmina będzie też mogła wprowadzić taryfę progresywną - cena za wodę rosłaby wraz z jej zużyciem.
W piątek na stronach Rządowego Centrum Legislacji (RCL) opublikowano projekt noweli ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków oraz ustawy - Prawo wodne. Nowe przepisy przewidują zmianę w sposobie zatwierdzania taryf za wodę i ścieki oraz roli Wód Polskich jako obecnego regulatora cen wody. Do 2017 r. kwestie dotyczące zbiorowego zaopatrzenia w wodę, w tym nadzór nad przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi (wod-kan), obejmujący weryfikację planów inwestycyjnych i kalkulacji taryf, znajdowały się w kompetencjach samorządów. Nowelą ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu ludności w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z października 2017 r. organem regulacyjnym stały się Wody Polskie, czyli dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Organem odwoławczym jest z kolei prezes Wód Polskich.
Taryfy wracają do gmin
W ocenie skutków regulacji (OSR) projektowanej noweli podkreślono, że kluczową zmianą jest "ponowne przypisanie radzie gminy wyłącznej kompetencji do zatwierdzania taryf za wodę i ścieki".
"Zatwierdzeniu w drodze uchwały rady gminy będą więc podlegały taryfy rozumiane jako zestawienie ogłoszonych publicznie cen i stawek opłat za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków oraz warunki ich stosowania, z wyłączeniem taryf zmienianych w związku ze zmianą stawki podatku od towarów i usług" - dodano. Zgodnie z projektowanymi przepisami firma wodociągowo-kanalizacyjna będzie inicjować procedurę, przekazując wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi miasta wniosek o zatwierdzenie taryfy. Następnie wójt, burmistrz lub prezydent dokona formalnego sprawdzenia projektu taryfy pod względem zgodności z przepisami i opracuje rekomendacje dla rady gminy. "Przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne będzie mogło składać wniosek taryfowy za każdym razem, gdy udokumentuje zmiany warunków ekonomicznych oraz wielkości usług i warunków ich świadczenia" - poinformowano w OSR.
Projekt przewiduje, że wójt, burmistrz lub prezydent dokona analizy zmiany warunków ekonomicznych wykonywania działalności przez firmę wod-kan, koszty prowadzonej działalności i czy uzasadniają one wzrost taryfy. Wnioski później będą przekazane radzie gminy, która to podejmie decyzję o zatwierdzeniu bądź odmowie zatwierdzenia taryfy.
Rola Wód Polskich
W myśl noweli, jeśli projekt taryfy będzie zakładać "zmianę cen i stawek opłat (...) o ponad 15 proc. planowanej taryfy względem poprzednio obowiązujących średnich taryf z okresu 3 lat dla danego przedsiębiorstwa – wtedy wymagane obligatoryjnie będzie uzyskanie stanowiska organu regulacyjnego (Wód Polskich - red.) (uzgodnienia) w zakresie zatwierdzenia taryfy". Jeśli zmiana taryfy nie będzie wymagała uzgodnienia, rada gminy będzie mogła wystąpić o opinie w sprawie taryfy do Wód Polskich, nie będzie to jednak obowiązkowe. "Przedmiotowe rozwiązanie pozwoli zapewnić odpowiednią ochronę społeczności lokalnej przed nieuzasadnionymi zmianami cen usług wodociągowo-kanalizacyjnych na podstawie merytorycznych przesłanek. Stanowisko wyrażone przez PGW WP będzie stanowić dodatkową przesłankę, która pozwoli radzie gminy podjąć odpowiednie rozstrzygnięcie w zakresie zatwierdzenia taryfy" - wskazano w OSR. Dodano, że negatywna opinia Wód Polskich nie będzie automatycznie prowadzić do obniżenia ceny ujętej w projekcie taryfy, "gdyż potencjalnie mogą wystąpić przypadki, gdy negatywne stanowisko będzie wynikało z innych okoliczności niż nieuzasadniona zmiana ceny". "Taka sytuacja może mieć miejsce np. w przypadku braku wystarczającego uzasadnienia zmiany taryfy (gdy zasadna jest zmiana taryfy z uwagi na planowane inwestycje jednak nie została odpowiednio uzasadniona)" - czytamy w ocenie skutków regulacji.
Nowe przepisy przewidują ponadto, że wymóg uzgodnienia projektu taryfy nie będzie dotyczył przypadków, kiedy "zmiana poziomu cen i stawek opłat za dostarczanie wody lub odprowadzenie ścieków, będzie większa niż wzrost inflacyjny albo wzrost o 15 proc. względem średnich stawek z ostatnich 3 lat w sytuacji gdy przedmiotowa zmiana jest większa wyłącznie z uwagi na poziom inflacji, który w tym okresie wystąpił".
Rewolucja w rachunkach za wodę
Nowelizacja ma pozwolić też gminom na wprowadzenie taryfy progresywnej, gdzie stawki będą rosnąć wraz np. ze wzrostem zużycia wody. Nie będzie to obligatoryjne, a wprowadzenie takich taryf ma odbywać się na podstawie odpowiedniego aktu prawa miejscowego; musiałby on zawierać poszczególne progi w postaci pobranej wody i różnice pomiędzy wysokością stawek ujętych poszczególnych progach. "Przewiduje się, że progresywna stawka opłaty za wodę będzie uwzględniać liczbę osób w gospodarstwie domowym, która będzie mogła być ustalona m.in. przez złożenie odpowiedniej deklaracji. Zakłada się, że gminy decydujące się na wprowadzenie stawek progresywnych będą miały możliwość obniżenia cen dostępu do wody pitnej dla mieszkańców, a z drugiej strony w sposób bardzo elastyczny będą mogły kształtować stawki dla większego zużycia wody" - wskazano w OSR projektu.
W sierpniu wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski informował, że resort pracuje nad nowelizacją ustawy o zaopatrzeniu w wodę, które mają zapewnić minimum wody pitnej za symboliczny jeden złoty.
- Tysiąc litrów to gwarancja dostępu do bezpłatnej wody pitnej dla każdego Polaka. Chcemy, żeby nie było bariery ekonomicznej dla nikogo, a jest różnie. Niektórzy z nas zużywają wody więcej, a niektórym jej brakuje. Chcemy zachęcić Polaków, żeby korzystali z wody z kranu zamiast butelkowanej. (...) Chcemy też, żeby w hotelach, restauracjach, kawiarniach był dostęp do bezpłatnej wody pitnej, tak jak to się dzieje w Europie - mówił.
- Kolejne dwa metry (sześcienne - red.) mają kosztować mniej (niż obecnie - red.). Jeżeli ktoś zużywa powyżej trzech metrów sześciennych na osobę, musi być przygotowany na wyższe rachunki, bo cały system musi się bilansować. Ci, którzy nie podchodzą w sposób oszczędny do korzystania ze wspólnych zasobów wodnych, będą musieli zapłacić więcej. Trzy metry na osobę to standard, w którym każdy może komfortowo funkcjonować - zaznaczył Koperski. Jak doprecyzował wiceminister infrastruktury, opłaty za wodę mają być skonstruowane tak, by zachęcać do jej oszczędzania.
Swoich obaw nie krył wówczas w rozmowie z tvn24.pl Paweł Sikorski, prezes Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie". - To oczywiste, że nic nie ma za darmo i te gigantyczne ilości wody ktoś musi sfinansować. Obawiamy się, że - mimo dobrych intencji - postulowane założenia mogą doprowadzić do sytuacji, że to Kowalski w rodzinie z kilkorgiem dzieci, zużywając więcej wody w ogólnym rozrachunku, będzie finansował darmową wodę Nowaka bez dzieci w jednoosobowym gospodarstwie domowym - tłumaczył.
Czytaj także: Rewolucja w opłatach za wodę. "Nie ma nic za darmo">>>
Kłopot z taryfami. Wyniki kontroli
Zgodnie z obowiązującymi przepisami taryfy obowiązują przez trzy lata. Możliwa jest jednak ich zmiana - na podstawie art. 24j ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Przewiduje on, iż w uzasadnionych przypadkach, w szczególności jeżeli wynika to z udokumentowanych zmian warunków ekonomicznych oraz wielkości usług i warunków ich świadczenia, przedsiębiorstwo wod-kan w trakcie obowiązywania dotychczasowej taryfy może złożyć do organu regulacyjnego wniosek o skrócenie okresu obowiązywania tej taryfy wraz z projektem nowej taryfy oraz uzasadnieniem. Wyniki prowadzonej w samorządach kontroli Najwyższej Izby Kontroli w sprawie obowiązujących do 12 grudnia 2017 r. regulacji, wykazały, że samorządy nie chroniły skutecznie swoich mieszkańców przed nadmiernym wzrostem cen za wodę i ścieki. We wnioskach pokontrolnych wskazano na potrzebę powstania zewnętrznego regulatora rynku na poziomie centralnym lub regionalnym. Po ustaleniu regulatora, czyli Wód Polskich, samorządy, a także firmy wodno-kanalizacyjne, zgłaszały liczne uwagi.
Resort infrastruktury w odpowiedzi na pytania PAP w marcu ub.r. zwracał uwagę, że według nich działania regulatora prowadziły do pogorszenia sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, co może wpływać na jakość lub ciągłość świadczonych usług, czy powodować zastój w modernizacji i rozbudowie infrastruktury.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock