Zainteresowanie wakacjami kredytowymi jest dużo mniejsze niż się spodziewano - wynika z informacji, które przekazały redakcji biznesowej portalu tvn24.pl banki. Wszystko przez nowe zasady programu, które mocno zawęziły liczbę osób uprawnionych do skorzystania z pomocy. Wykluczona została przede wszystkim jedna grupa kredytobiorców.
Mimo że na przestrzeni ostatnich miesięcy inflacja mocno spada, to stopy procentowe wciąż znajdują się na wysokim poziomie. Przekłada się to na wysokie raty kredytowych. Nieustannie trudna sytuacja wielu kredytobiorców sprawiła, że po zmianie władzy obóz Donalda Tuska zdecydował się przedłużyć wprowadzone za rządów PiS tak zwane wakacje kredytowe. Szkopuł w tym, że program wszedł w życie w zmodyfikowanej wersji - pojawiły się nowe kryteria, w tym dochodowe czy dotyczące wartości kredytu.
Blokadą nowe kryteria
Nie dziwi więc to, że liczba uprawnionych do skorzystania z pomocy została automatycznie zawężona. Zaskoczeniem była jednak skala spadku zainteresowania, przez co niektóre banki już zapowiadają skorygowanie kosztów pokrycia programu. Wszystko przez nowe kryteria dochodowe, które ograniczyły liczbę uprawnionych bardziej niż się spodziewano.
W rozmowie z redakcją biznesową portalu tvn24.pl główny analityk Expander Advisor Jarosław Sadowski wskazuje na dwa nowe wymogi - dotyczące relacji raty do dochodu, a także samej wartości długu. Aby skorzystać z zawieszenia spłat rat kredytu, trzeba wykazać, że:
- wydatki związane z obsługą miesięcznej raty kapitałowej i odsetkowej kredytu przekraczają 30 proc. dochodów za okres ostatnich trzech miesięcy przed złożeniem wniosku;
- lub że utrzymuje się co najmniej trójkę dzieci (do 18 roku życia lub do 25 roku życia, gdy kontynuują naukę lub dzieci niepełnosprawnych, bez względu na wiek). Wtedy kryterium dochodowe nie obowiązuje.
Wartość samego kredytu nie może natomiast przekraczać 1,2 mln zł. O wakacje kredytowe mogą ubiegać się osoby, które zawarły umowę kredytu hipotecznego przed 1 lipca 2022 roku.
Klient przy składaniu wniosku o wakacje kredytowe musi zadeklarować spełnianie przesłanki odnośnie wartości wskaźnika raty do kredytu pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń.
Banki przyznają, że wniosków jest mniej
Jak wynika z przekazanych nam przez banki informacji, spadek zainteresowania wakacjami kredytowymi jest już widoczny. Wskazuje na to przeważająca większość pytanych przez nas instytucji.
Niektóre banki już przyznają także, że analizowane są korekty budżetów przeznaczonych na sfinansowanie programu. W raporcie bieżącym z połowy lipca Bank Pekao poinformował, że aktualizuje koszt związany z tzw. wakacjami kredytowymi z poziomu około 513 mln zł brutto oszacowanego w maju do poziomu około 234 mln zł brutto, czyli o połowę.
"Zmiana wynika przede wszystkim z aktualizacji szacowanej partycypacji wśród uprawnionych klientów" - tłumaczy w przesłanej tvn24.pl odpowiedzi bank. Bank skorygował poziom uczestnictwa w programie z około 21 proc. kredytów hipotecznych w polskich złotych z poziomu około 38 proc. wskazanego w raporcie z maja.
Również Alior Bank zdecydował się na podobny krok. Jak czytamy w raporcie bieżącym z początku lipca, "w związku z wolniejszym niż pierwotnie szacowanym napływem wniosków o skorzystanie z wakacji kredytowych złożonych przez klientów banku" skorygowano w dół koszt tego programu o 31 mln zł, do obecnych 86 mln zł. Szacunek ma podlegać jeszcze późniejszym weryfikacjom.
W przesłanej nam odpowiedzi menadżerka ds. PR Alior Banku Joanna Nagierska przyznaje, że "liczba złożonych wniosków o tzw. wakacje kredytowe pozostaje istotnie niższa niż w analogicznym okresie pierwszej edycji programu w 2022 roku". Przedstawicielka banku wskazuje, że różnica między szacowanym poziomem zainteresowania a realnym wynikiem jest "z pewnością w znacznej mierze efektem wprowadzenia tzw. kryteriów dostępowych".
Inne banki póki co wstrzymują się z podaniem dokładniejszych danych. "Obserwujemy systematyczny przyrost liczby wniosków, a zainteresowanie oceniamy jako średnie" - komentuje ekspertka w Banku PKO BP Małgorzata Witkowska.
Informacji na temat wakacji kredytowych przed opublikowaniem wyników finansowych za pierwsze półrocze nie udostępnia Bank ING. Krzysztof Drozd z mBanku przyznaje z kolei, że widziane jest "mniejsze zainteresowanie wakacjami kredytowymi".
"Odnotowujemy umiarkowane zainteresowanie klientów nową edycją rządowych wakacji kredytowych - mniejsze od spodziewanego, wstępnie szacowanego na podstawie analizy umów, dla których mogą zostać spełnione kryteria ustawowe" - podają natomiast przedstawiciele BNP Paribas.
Nie we wszystkich bankach widoczne są jednak spadki. W banku Credit Agricole do tej pory wpłynęło ponad 1200 wniosków. Specjalistka do spraw komunikacji korporacyjnej Justyna Dominik podkreśla, że nie zaobserwowano do tej pory "istotnych odchyleń, jeśli chodzi o oczekiwane zainteresowanie programem tzw. wakacji kredytowych". "Dlatego na ten moment nie zamierzamy korygować prognozowanych kosztów programu" - podkreśla.
Wykluczeni kredytobiorcy
W rozmowie z sekcją biznesową portalu tvn24.pl główny analityk Expander Advisors Jarosław Sadowski zwraca uwagę, że kryterium relacji raty do dochodu w wysokości powyżej 30 procent "wyklucza z programu bardzo dużo starszych kredytów".
- Podwyżki stóp procentowych, które dokonały się z poziomu bliskiemu zera, dotknęły kredyty stosunkowo nowe. W przypadku kredytów dziesięcioletnich czy piętnastoletnich, ten wpływ podwyżek na ratę był dużo mniejszy - został krótszy okres do spłaty, część zadłużenia została już spłacona. W starszych kredytach większość raty stanowi już kapitał, a nie odsetki, więc w przypadku takich kredytów, ten problem nie jest już duży - wyjaśnia ekspert.
Analityk wskazuje także na inny czynnik - od momentu wejścia w życie programu niektórym kredytobiorcom znacząco poprawiły się warunki życia. - Minęło 10, 15 lat od momentu zaciągnięcia kredytu, więc często takim osobom rozwinęła się kariera zawodowa, zarabiają dużo więcej. W takich przypadkach rzadko się zdarza, aby rata przekraczała 30 procent dochodu - mówi.
Dodaje, że potencjalnych beneficjentów programu wyklucza także kryterium dotyczące wartości kredytu w wysokości miliona dwustu tysięcy złotych. Rezygnują nawet osoby, które teoretycznie powinny móc z programu skorzystać. - Niektórzy mogą nie decydować się na wnioskowanie o udział w programie, nawet jeżeli spełniają warunki. Być może nie chcą przedłużać okresu spłaty. Inni mogą obawiać się, że bank uzna, że sobie nie radzą i będzie to problem przy staraniu się o kolejny kredyt - wyliczał.
Są również jednak inne, bardziej prozaiczne wyjaśnienia. - Niektóre osoby pewnie będą miały problem z tym, jak oszacować relację raty do dochodu, zwłaszcza, jeżeli nie jest to umowa o pracę, tylko inne źródło zarobku - zwracał uwagę.
Z programu mogą skorzystać przede wszystkim kredytobiorcy, którzy są na początku spłaty zobowiązania. To oni najdotkliwiej odczuli skutki wzrostu stóp procentowych. - Najgorsza sytuacja była w przypadku kredytów nowszych, zaciąganych w czasach pandemii, gdy mieliśmy rekordowo niskie stopy procentowe. Raty takich kredytobiorców były nawet dwukrotnie wyższe niż na początku zaciągnięcia zobowiązania. Po obniżkach z września i października to rata jest o 85 proc. wyższa. Dodatkowo takie osoby często nie mają oszczędności, które są zainwestowane albo we wkład własny albo w wykończenie mieszkania. W przypadku takich kredytobiorców rata zwykle przekracza te 30 proc. dochodu - wyjaśnia Jarosław Sadowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock