Stancja czyści portfel żaka

Studenci spoza miasta, którzy nie dostali akademika muszą przygotować się na spory wydatek
Studenci spoza miasta, którzy nie dostali akademika muszą przygotować się na spory wydatek
Źródło: TVN24
Rektorzy jedenastu uczelni z Krakowa zaalarmowani przez swoich podopiecznych o jesiennym "śrubowaniu" cen stancji stają murem w obronie studentów i apelują do wynajmujących - Przyjmujcie ich na kwatery po godziwych cenach! - pisze "Gazeta Wyborcza".

Rektorzy Uniwersytetu Jagiellońskiego i Ekonomicznego oraz Akademii Górniczo-Hutniczej, Rolniczej i innych ostrzegają, że ten "niechlubny proceder" windowania cen stancji może zmusić niezamożnych do rezygnacji ze studiów.- Nieuzasadniony, dramatyczny wzrost cen wynajmu godzi w wielowiekową przyjaźń między krakowianami a studentami, w ugruntowaną opinię Krakowa jako miasta przyjaznego młodym ludziom i szkołom wyższym - piszą rektorzy. I proszą mieszkańców: - Pomóżcie im teraz, a oni, tak jak w ciągu ostatnich ponad sześciu wieków, będą Wam służyć swoją wiedzą i wykształceniem w przyszłości.

W Krakowie jest 120 tys. studentów. Tylko co dziesiąty ma szansę na akademik, w którym dwuosobowy pokój kosztuje 250-350 zł. Na Politechnice Krakowskiej na 17 tys. studentów przypada 1,8 tys. miejsc w akademikach.

W ciągu roku stancje w Krakowie podrożały o jedną trzecią. Za marną klitkę ze starą wersalką w najtańszej dzielnicy Nowa Huta właściciel żąda dziś 800 zł miesięcznie. Ceny wynajmu podrożały w ślad za cenami nowych mieszkań - metr w Krakowie kosztuje dziś średnio 8 tys. zł, o 2 tys. więcej niż rok temu.

Na Uniwersytecie Warszawskim kształci się 65,5 tys. osób, miejsc w akademikach jest zaledwie trzy tysiące. Za najbardziej popularne czteropokojowe mieszkania dla kilku studentów w Warszawie trzeba zapłacić już cztery tys. zł miesięcznie, we Wrocławiu - ponad trzy tys. zł.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Zobacz także: