Niewymieniona z nazwy rosyjska grupa biznesowa jest bliska kupienia pakietu kontrolnego największego ukraińskiego koncernu stalowego, Związku Przemysłowego Donbasu (ISD), który ma zakłady nie tylko na Ukrainie, ale także w Polsce i na Węgrzech - pisze w środę "Financial Times". A ISD Polska, który jest właścicielem Stoczni Gdańskiej twierdzi, że transakcja "w żadnym stopniu" stoczni nie dotyczy.
Brytyjski dziennik dowiedział się, że zadłużony ISD może zostać sprzedany jeszcze w tym miesiącu, a wartość transakcji ma wynieść do 2 mld dolarów. Rosyjski bank państwowy Wnieszekonombank potwierdził we wtorek, że dostarczy środki na zakup, ale sam nie przejmie akcji.
Według "FT" wśród potencjalnych nabywców jest rosyjski magnat górniczy Aliszer Usmanow oraz grupa metalowa Ewraz, w której ma udziały miliarder Roman Abramowicz. Obaj wyrażali w ostatnich latach zainteresowanie ISD. Przedstawiciele żadnego z nich nie byli dostępni, aby udzielić komentarza.
Stocznia Gdańska i Huta Częstochowa
ISD jest m.in. właścicielem Huty Częstochowa, Stoczni Gdańsk oraz węgierskich zakładów hutniczych Dunaferr.
Wierzyciele twierdzą, że zostali poinformowani przez ISD, iż rosyjska grupa nabędzie 50 proc. plus jedną akcję. Ukraiński miliarder Serhij Taruta i jego wspólnik Ołeh Mkrtczan zachowają po 25 proc. udziałów, zaś trzeci dotychczasowy wspólnik, doradca ukraińskiej premier Julii Tymoszenko Witalij Hajduk, zrezygnuje ze swoich akcji.
Moskiewski bank inwestycyjny Troika Dialog, który w tej transakcji odgrywa rolę doradcy finansowego, podał tylko, że udziały kupuje "grupa inwestorów branżowych i finansowych".
Prezes Troiki Ruben Wardanian powiedział jednak, że transakcja jest wielkim krokiem na drodze do konsolidacji aktywów metalurgicznych w Rosji i na Ukrainie oraz pobudzenia współpracy między dwoma krajami. - Celem tej transakcji jest realizacja strategii konsolidacji aktywów metalurgicznych na terytorium (dawnego ZSRR) i może ona potencjalnie doprowadzić do poszerzenia współpracy między Rosją i Ukrainą, w tym do powiększenia rynków dystrybucji i spożycia (...) węgla i rudy żelaza - oznajmił.
Pieniądze na kampanie pięknej Julii?
Węgierska prasa pisze tymczasem, powołując się na portal portfolio.hu, że Mkrtczan ma pozostać prezesem ISD do końca roku, po czym w rosyjskie ręce trafią także pozostałe akcje i najprawdopodobniej dojdzie do całkowitej wymiany kierownictwa koncernu.
Według węgierskiego portalu inforadio.hu, 500 mln dolarów w ramach transakcji ma zostać wypłacone już w pierwszych dniach 2010 r. Znaczna część tej sumy będzie przeznaczona na obsługę najpilniejszych zobowiązań dłużnych, ale "w Kijowie wiadomo, że wiele milionów dolarów zostanie przeznaczonych na finansowanie kampanii prezydenckiej" na Ukrainie - pisze portal.
Powołując się na źródło w Kijowie portal pisze, że "dość dobrze znane są sympatie polityczne koncernu i od pewnego czasu samego (premiera Rosji) Władimira Putina". "Mówiąc wprost: pieniądze pójdą na kampanię dysponującej poparciem zaledwie 14 proc. wyborców Julii Tymoszenko, podczas gdy według sondaży Wiktora Janukowycza popiera 28 proc." - czytamy.
Wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się 17 stycznia, a ich głównymi faworytami są Janukowycz i Tymoszenko.
Portal inforadio.hu dodaje, że zgodnie z umową prywatyzacyjną państwo węgierskie miało czas do 31 grudnia 2009 roku, by sprzeciwić się sprzedaży Dunaferr, ale tego nie uczyniło.
Wśród wierzycieli ISD są Citibank, Raiffeisen, Societe Generale, ING, Calyon Bank i EBOR.
Nie wezmą "kolebki"?
W opublikowanym tego dnia komunikacie spółka ISD Polska podała m.in. że informacje o szczegółach ewentualnek transakcji ma przekazać "w najbliższym czasie" biuro prasowe ISD w Kijowie. Zaznaczyła też, że opisywana w mediach transakcja "w żadnym stopniu nie dotyczy Stoczni Gdańskiej", która "jest wyłączona z rozmów dotyczących sprzedaży pakietu akcji ISD". "Stocznia pozostaje własnością spółki należącej do ukraińskich właścicieli, to znaczy Siergieja Taruty, Witalija Hajduka i Oleksandra Mkrcztana" - wskazano w komunikacie.
Zdaniem przewodniczącego komisji zakładowej Solidarności w Stoczni Gdańsk Romana Gałęzewskiego, ewentualne zmiany własnościowe nie dotkną stoczni. - Z tego, co się orientuję to spółka, która kupiła naszą stocznię, została tak wydzielona z całego koncernu, że ma gwarancję pozostania w ukraińskich rękach - powiedział PAP.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe