- Fabryka samochodów w Tychach nie traci ważnego miejsca w grupie Fiata. Koncern nadal chce działać na rzecz jej rozwoju - powiedział prezes koncernu Sergio Marchionne, nazywając tyski zakład "gwiazdą" grupy. Przyznał też, że ulokowanie produkcji nowej pandy pod Neapolem nie było podyktowane względami ekonomicznymi i przemysłowymi, ale "poczuciem odpowiedzialności i obowiązkiem sumienia".
W czwartek w fabryce w Pomigliano d'Arco zaprezentowano nowy model fiata panda, który docelowo zastąpi ten produkowany od ponad ośmiu lat w Tychach. Uruchomienie produkcji nowej pandy we Włoszech kosztowało ok. 800 mln euro. Roczna produkcja ma wynieść ok. 260 tys. egzemplarzy. Zakład gotowy jest wytwarzać 1050 aut dziennie.
Włochy przede wszystkim
Cały czas będziemy działać tak, jak do tej pory, aby fabryka w Tychach rozwijała się. Ten zakład to w ostatnich latach gwiazda całej naszej grupy. Nikt w Tychach nie powinien myśleć, że ulokowanie nowej pandy w Pomigliano to brak szacunku dla polskiego zakładu i jego dokonań. Sergio Marchionne, prezes Fiata
Tłumaczył też, dlaczego na produkcję nowej pandy, która rusza wybrano Włochy.
- Naszym obowiązkiem jest stawianie na pierwszym miejscu kraju, gdzie Fiat ma swoje korzenie - mówił prezes, podkreślając, że uratowanie, unowocześnienie i rozwój podupadającej kilka lat temu fabryki w Pomigliano było powinnością koncernu - wobec kraju i jego gospodarki, wobec tradycji i własnych korzeni oraz wobec pracowników.
Pytany o przyszłość tyskiej fabryki, prezes ocenił, że lukę po pandzie częściowo wypełni produkowana tam od ubiegłego roku lancia ypsilon (docelowy wolumen jej produkcji to ponad 100 tys. egzemplarzy rocznie). Jeszcze przez jakiś czas produkowana będzie także stara panda - do kiedy dokładnie, na razie nie wiadomo.
- Dotychczasowy model pandy będzie wytwarzany jeszcze przez pewien okres, aby uzupełniać ofertę rynkową - powiedział Marchionne, nie precyzując terminu zakończenia produkcji w Tychach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24