Firma Vattenfall jako pierwsza wykorzystała uwolnienie rynku energii od 1 lipca i zaoferowała dostawy prądu klientom indywidualnym w całej Polsce. Zapowiada jednak wzrost jego cen - nawet o około 10 procent.
Dostawca dotychczas zaopatrywał w prąd odbiorców na Górnym Śląsku i w Warszawie, teraz rozpoczął ekspansję na rynek całej Polski. Jak jednak wskazują jego własne szacunki, potencjalnie zainteresowanymi zmianą dostawcy jest tylko od 1 do 5 proc. indywidualnych odbiorców. To nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę niedawne badania, z których wynikało, że o takiej możliwości w ogóle nie wie aż czterech na pięciu klientów. Czy do zmiany dostawcy zachęci perspektywa podwyżek cen?
Prezesi polskiego oddziału Vattenfalla tłumaczą, że jedyną przyczyną będzie przewidywany w następnych latach systematyczny wzrost cen energii w Polsce. Według ich zapowiedzi odbiorcy, którzy skorzystają z obecnie płacą 14,3 grosza za kilowatogodzinę - w przyszłym roku zapłacić za nią będą musieli już 16 groszy.
Mimo to szefowie spółki nie tracą nadziei, że ich klienci wykażą się wyrozumiałością w stosunku do dostawcy. - Bierzemy na siebie ryzyko bycia pionierem, pierwsi ujawniamy naszą ofertę, przecieramy szlak wolnego rynku. Jesteśmy głęboko przekonani, że jest to mechanizm najlepszy dla wszystkich - mówi Grzegorz Lot , Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu Vattenfall Sales.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Hans Blomberg