Elastyczne godziny pracy i skrócenie tygodnia pracy, ale i mniejsze zarobki - to rządowe remedium na falę kryzysowych zwolnień w polskich firmach. W środę te propozycje zostaną przedstawione na posiedzeniu Komisji Trójstronnej.
Według propozycji minister pracy Jolanty Fedak, elastyczny czas pracy oznacza wydłużenie okresu rozliczeniowego godzin pracy z 3 do 12 miesięcy. W tym okresie pracownik musiałby wypracować swój limit godzin, ale w niektórych miesiącach mógłby pracować krócej, w innych dłużej.
Zależałoby to od aktualnych potrzeb pracodawcy, ale płaca pracownika cały czas byłaby jednak taka sama.
Inny pomysł zmian ma dać pracodawcom możliwość skrócenia tygodnia pracy w zamian za obniżenie pensji pracowników - jeśli zgodziłyby się na to działające w firmie związki zawodowe. Pracownicy, którzy zarabialiby mniej, mieliby dostawać wówczas rekompensatę ze wskazanego przez rząd funduszu, np. Funduszu Pracy czy też Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Propozycje mają być w środę przedyskutowane na forum prezydium Komisji Trójstronnej, reprezentującej rząd, pracodawców i związki zawodowe. Już wiadomo, że rząd i pracodawcy są im przychylni, natomiast związki zawodowe opowiadają się przeciw.
Związkowcy są zdania, że rząd powinien najpierw wprowadzić instrumenty pomocy finansowej dla firm, które z powodu kryzysu myślą o zwalnianiu pracowników.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24