Nie zawsze wygodna, ale tania kolej może upaść - zapowiada "Rzeczpospolita". Spółka PKP Przewozy Regionalne, którą kilka miesięcy temu PKP oddało samorządom z całym jej balastem rozważa taką możliwość, bo od dwóch tygodni ma zajęte konta.
PKP Przewozy Regionalne od tego lata zarządzana jest przez marszałków województw. Bilety na jej pociągi są o ponad połowę tańsze niż np. w PKP Intercity. Spółka jednak od początku ma kłopoty.
Nie wyobrażam sobie, by ta spółka mogła upaść. Cały czas rozmawiamy na temat problemów Przewozów Regionalnych z resortem infrastruktury struk o pkp
- Nie wyobrażam sobie, by ta spółka mogła upaść - mówi z kolei "Gazecie Wyborczej" Mieczysław Struk, wicemarszałek województwa pomorskiego, które jak wszystkie województwa (poza mazowieckim) jest współwłaścicielem PKP Przewozy Regionalne. - Cały czas rozmawiamy na temat problemów Przewozów Regionalnych z resortem infrastruktury - dodaje.
Pociągi w pakiecie z długiem
Jak twierdzą władze PKP Intercity, Przewozy Regionalne są jej winne ok 100 mln zł za sprzedane w swoich kasach bilety na pociągi PKP IC. Samorządowa spółka od lata nie przekazuje należnych pieniędzy. Trwa kolejne postępowanie, w którym PKP Intercity dochodzi od PKP PR przewoźnika kolejnych 12 mln zł.
Władze PKP Przewozy Regionalne zapowiadają, że będą domagać się odszkodowania od PKP SA za doprowadzenie jej do niewypłacalności. Miało się do tego przyczynić przeniesienie pociągów pospiesznych do spółki PKP Intercity w grudniu zeszłego roku, tuż przed przekazaniem PKP Przewozy Regionalne 15 marszałkom. Jak wynika z audytu przeprowadzonego w spółce na zlecenie marszałków, zabieg ten uszczuplił jej dochody o ok. 800 mln zł w skali roku.
Źródło: Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24