Polski minister rolnictwa buduje koalicję zwolenników utrzymania unijnych dopłat bezpośrednich dla rolników. We wtorek w Brukseli Marek Sawicki zorganizował spotkanie z ministrami państw UE, które potencjalnie mogą być sojusznikami Polski w tej sprawie.
Polska zabiega o utrzymanie także w nowej perspektywie finansowej Unii - po roku 2013 - finansowania Wspólnej Polityki Rolnej z budżetu UE na obecnym poziomie i zwalcza pomysły, by rolnicze dopłaty "znacjonalizować" - czyli obarczyć nimi poszczególne kraje.
Budowanie koalicji
Na spotkanie, zorganizowane w polskiej ambasadzie przy UE, zaproszono m.in. ministrów z Estonii, Malty, Łotwy, Litwy, Czech, Słowenii, Finlandii, Słowacji, Cypru, Węgier. - WPR powinna być silna, a silna WPR to solidarna i nienaruszająca zasad konkurencji - powiedział po spotkaniu Sawicki.
Polski minister zaproponował, by kolejne spotkanie, w jeszcze szerszym składzie zwolenników WPR, odbyło się w drugiej połowie stycznia w Warszawie.
"Aby zapewnić skuteczność i efektywność Wspólnej Polityki Rolnej w realizacji jej zadań także w przyszłości, kolejne zmiany tej polityki powinny zachować w pełni jej wspólnotowy i solidarny charakter, w szczególności w wymiarze finansowym. Rozszerzony katalog funkcji i zadań WPR i ich wspólnotowy charakter wymagają zapewnienia odpowiedniego poziomu finansowania wspólnotowego tej polityki po 2013 r., co najmniej na obecnym poziomie" - brzmi polskie stanowisko w debacie o przyszłej WPR.
Chcemy ze wspólnej kasy
"Wspólnotowy charakter WPR" to w istocie pozostawienie tej polityki w kompetencjach - i budżecie - Unii Europejskiej. Polska jest przeciwna koncepcjom zmierzającym do przekazania poszczególnym krajom obowiązku finansowania dopłat bezpośrednich dla swych rolników. Taki postulat redukcji środków na rolnictwo oraz częściowej nacjonalizacji WPR, by zaoszczędzone w ten sposób środki unijne wydać na inne cele - jak walka ze zmianami klimatycznymi czy innowacje technologiczne - znalazł się w nieoficjalnym dokumencie Komisji Europejskiej, dotyczącym reformy budżetu UE po 2013 roku.
Dokument przeciekł do prasy, wywołując wiele krytyki, i ostatecznie KE go nie opublikowała, ale odzwierciedla on pewne tendencje myślenia w Komisji. KE pisała w nim, że "dalsze znaczące redukcje w WPR są potrzebne, by skierować te środki na nowe priorytety UE", proponując, że "dopłaty bezpośrednie dla rolników mogłyby być współfinansowane przez kraje".
W Brukseli spekuluje się, że postulat znacjonalizowania części dopłat bezpośrednich dla rolników może poprzeć podczas negocjacji kolejnej perspektywy finansowej także tradycyjna zwolenniczka WPR - Francja, którą stać na płacenie francuskim rolnikom z własnego budżetu.
Polska zdecydowanie uważa, że płatności bezpośrednie powinny zostać wyrównane między krajami starej i nowej UE, pozostając "podstawowym instrumentem WPR odpowiedzialnym za wsparcie i stabilizację dochodów rolniczych oraz utrzymanie użytków rolnych w dobrej kulturze rolnej" w nowym wieloletnim planie budżetowym po 2013 roku.
...a Beuksela wolałaby wydawać na klimat i technologię
Warszawa nie zgadza się też na to, by kosztem znaczących redukcji dopłat bezpośrednich dla rolników rosły wydatki na II filar WPR, czyli rozwój obszarów wiejskich.
O redukcję wydatków na WPR zawsze zabiegała Wielka Brytania. To warunek, by Londyn zgodził się na odejście od brytyjskiego rabatu w składkach członkowskich, wynegocjowanego jeszcze w 1984 roku, dzięki któremu dziś bogata Wielka Brytanii płaci do unijnej kasy znacznie mniej niż Niemcy i Francja.
Zwolennicy WPR przypominają, że wydatki na Wspólną Politykę Rolną i tak znacząco się zmniejszyły od lat osiemdziesiątych. W 1988 roku stanowiły 61 proc. budżetu UE, a w 2013 ma to być tylko 32 proc.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24