Na nowy system drogowego Wielkiego Brata, obsługiwanego przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego, zostanie wydanych 50 milionów euro.
Szef inspektoratu zapowiada, że postawienie 1 400 masztów, a w co jedenastym znajdzie się fotoradar. Wszystko połączone w jeden scentralizowany system: zdjęcie przekraczającego dozwolona prędkość pojazdu zostanie przesłane do centralnego serwera, tam auto zostanie komputerowo zidentyfikowane, a na adres właściciela figurujący w centralnej ewidencji zostanie wysłany mandat.
Ale - jak zapowiada "Puls Biznesu" - nie będzie to jedyny sposób na dyscyplinowanie kierowców. Według gazety operatorzy płatnych autostrad chcą wykorzystać w tym celu swoje urządzenia - rejestrujące wjazd i wyjazd z danego odcinka trasy. Pomiar czasu przejazdu pozwoli wyliczyć średnią prędkość, z jaką samochód przebył ów dystans.
Jeśli okaże się ona wyższa od dopuszczalnej, dane zostaną przekazane policji, a ta będzie mogła wnioskować o ukaranie kierowcy.
Nie ma przeszkód prawnych do uruchomienia takiego systemu kontroli prędkości. Potrzebne są tylko środki na zakup i instalację odpowiedniej aparatury. Jak pisze "PB", o takim rozwiązaniu myśli już GTC na trasie z Gdańska i Stalexport Autostrada Małopolska na odcinku Katowice - Kraków. Zmian nie chce wprowadzać Autostrada Wielkopolska.
Wprowadzenia odcinkowego pomiaru szybkości nie wyklucza również Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Nie tylko na trasach szybkiego ruchu, ale także przy przejazdach przez miejscowości - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Źródło: Puls Biznesu, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24