- To co widzimy, to rozgrywka między Jarosławem Kaczyńskim a Antonim Macierewiczem - mówi Leszek Miller komentując zamieszanie wokół Bartłomieja Misiewicza. - Ta sprawa powinna być dawno załatwiona w jednej rozmowie premier z jej ministrem - dodaje gość "Rozmowy Poranka" w TVN24 BiS.
Bartłomiej Misiewicz, jeden z najbliższych współpracowników Antoniego Macierewicza, zrezygnował w czwartek z członkostwa w PiS. Wcześniej rozwiązał umowę o pracę z Polską Grupą Zbrojeniową.
Pytany o całą sytuację, były premier wskazuje, że jako Polak czuje "głębokie zażenowanie". - Kiedy dowiaduję się, że prezydent, premier, minister spraw zagranicznych, minister spraw wewnętrznych w Pałacu Prezydenckim debatowali nad problemem Misiewicza, a potem widzę prezesa rządzącej partii, który powołuje komisję (...) to mi się robi smutno - dodaje Leszek Miller.
Jego zdaniem, "ta sprawa powinna być dawno załatwiona w jednej rozmowie premier z jej ministrem".
Co dalej z Macierewiczem
Jednocześnie gość "Rozmowy Poranka" w TVN24 BiS zwraca uwagę, że za Misiewiczem stał nie tylko Antoni Macierewicz. - Inni politycy PiS-u murem stali za Misiewiczem, ale wystarczyło jedno zdanie prezesa Kaczyńskiego i wszystko się zmieniło. Dla wizerunku Polski ta sytuacja jest bardzo żenująca - podkreśla.
Pytany o dalsze losy samego ministra obrony, wskazuje, że Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz, "to jedyni politycy w Prawie i Sprawiedliwości, którzy dysponują własnym segmentem elektoratu".
- Mamy do czynienia ze starciem dwóch gigantów i zobaczymy jak to będzie dalej wyglądało - mówi Leszek Miller.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS