Do walki z kryzysem finansowym włączyła się Prokuratura Generalna Rosji - informuje w środę dziennik "Kommiersant". W jaki sposób? Ściga dziennikarzy za informacje o problemach finansowych, które nie podobają się głównie rosyjskim bankom.
Rosyjscy prokuratorzy otrzymali nakaz "przeciwdziałania atakom informacyjnym na banki". "Ataki informacyjne" to, według rosyjskiej prokuratury, informacje, podawane w mediach, o złej kondycji finansowej banków i przedsiębiorstw. We wtorek w regionalnych mediach w Rosji rozpoczęły się prokuratorskie kontrole. Akcję nadzoruje osobiście prokurator generalny Jurij Czajka.
Na pierwszy ogień poszła agencja informacyjna URA.ru, która szeroko opisywała problemy uralskich banków, spowodowane kryzysem finansowym. Jej redaktor naczelna Aksana Panowa została wezwana "na rozmowę" do prokuratury. - Niczego nie cenzurujemy. Sprawdzamy wiarygodność informacji - twierdzą cytowani przez "Kommiersant" anonimowi rozmówcy gazety w Prokuraturze Generalnej Rosji.
Winni dziennikarze i cykliści?
Jako przykład podawany jest Daleki Wschód, gdzie pojawiły się informacje, że jeden z lokalnych banków jest praktycznie bankrutem. Przed oddziałami banku ustawiły się kolejki klientów.
"Kommiersant" wyjaśnia, że Prokuratura Generalna Rosji ma na myśli Dalkombank z Władywostoku, którego klienci otrzymali SMS-y, obwieszczające, iż 8 października ogłosi on niewypłacalność. W efekcie w ciągu trzech dni właściciele rachunków wycofali 2,4 mld rubli (wówczas - ok. 95 mln dolarów). O dziwnej akcji z SMS-ami informowały lokalne media.
"Ukarać media za to co przekazują"
W Jekaterynburgu podobne komunikaty otrzymali klienci banku Siewiernaja Kazna, Banku24.ru oraz Uralskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. O tych incydentach również aktywnie informowały regionalne media. Ku wielkiemu niezadowoleniu bankowców - twierdzą dziennikarze "Kommiersanta".
- Media potęgowały panikę wśród właścicieli rachunków. Już od dawna powinny być karane za to, co przekazują - powiedział dziennikowi wiceprezes uralskiego związku banków Jewgienij Bołotin.
Miedwiediew patronem akcji?
"Kommiersant" przypomina, że jako pierwszy o "atakach informacyjnych", które mogą "zdestabilizować sytuację społeczną" wspomniał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, podczas narady z szefami resortów siłowych, 7 listopada w Moskwie. - Jeśli ta czy inna gazeta postanowiła zaatakować bank,to jest to powód do tego, by bank bronił swojej reputacji w sądzie, a nie do prokuratorskich kontroli - ocenia sekretarz Związku Dziennikarzy Rosji Michaił Fiedotow.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl