"Internet rzeczy" szybko staje się kolejnym wielkim rynkiem niezwykle atrakcyjnym dla największych firm komputerowych i telekomunikacyjnych - pisze "Financial Times". Między takimi gigantami, jak Apple, Google, Vodafone i Deutsche Telekom rozegra się batalia o to, czyja technologia zdobędzie status światowego standardu.
„Internet przedmiotów” czy też "internet rzeczy" to termin opisujący sieć, w której komunikują się ze sobą nie tylko ludzie, ale także urządzenia - najczęściej mówi się o sprzęcie AGD i RTV oraz urządzeniach grzewczych i oświetleniowych. Taki połączony, inteligentny sprzęt dzięki wzajemnej wymianie informacji i dostępowi do "zwykłego" internetu jest w stanie bez ingerencji ze strony użytkownika np. poinformować producenta o awarii czy usterce, zamówić zakupy, kiedy wykryje, że w lodówce zabrakło mleka, czy automatycznie wyregulować temperaturę i oświetlenie w domu.
19 bilionów dolarów do zgarnięcia
O tym, że wyścig na inteligentne technologie dla domu nabiera tempa pisaliśmy już w maju. Teraz ten wyścig wkracza w kluczową fazę. Gra jest warta świeczki, bo jak szacuje firma informatyczna Cisco, do 2020 r. rynek "internetu przedmiotów" urośnie do 19 bilionów dolarów i obejmie 50 mld podłączonych do sieci urządzeń. Analitycy Goldman Sachs są nieco ostrożniejsi w prognozach i mówią o 28 mld urządzeń. Z kolei firma doradcza Gartner w swoich raportach przewiduje, że za sześć lat wartość rynku gadżetów podłączonych do internetu sięgnie nawet 300 mld dol. Co więcej, do tego czasu "internet przedmiotów" nie będzie tylko kaprysem dla bogaczy, ale standardem w wielu nowoczesnych mieszkaniach.
Na tym tle toczy się intensywna walka pomiędzy technologicznymi gigantami (jak Apple, Google, ARM) a telekomami (Vodafone, AT&T, Deutsche Telekom, Telefónica) o to, kto dostarczy uniwersalne oprogramowanie i usługi integrujące "rzeczy" w ramach sieci. - Rozdrobnienie i brak standardów technologicznych wśród firm komputerowych może okazać się szansą dla operatorów telekomunikacyjnych - mówi w rozmowie z "FT" Matthew Howett, analityk z Ovum. - Rynek czeka na podmiot, który będzie w stanie połączyć niezliczone urządzenia - dodaje.
Ogromy potencjał
- Potencjał jest ogromny - teraz każda grupa skupia się na tym segmencie - przyznaje Erik Brenneis, dyrektor z Vodafone. I zwraca uwagę, że tylko jego spółka w ciągu pięciu lat zwiększyła sztab osób odpowiedzialny za budowę oprogramowania do komunikacji między urządzeniami z siedmiu do 1300 osób.
Autor: rf / Źródło: Financial Times, Bloomberg/x-news
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock