Wpływowy prezes Banku Światowego Paul Wolfowitz nie został usunięty ze stanowiska. Zarząd Banku jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji i postanowił kontynuować wczorajsze obrady dziś. Zwolnienie grozi Wolfowitzowi z powodu skandalu obyczajowego. Okazało się, że swojej bliskiej przyjaciółce przyznał podwyżkę w wysokości 60 tys. dolarów rocznie.
Chociaż media informowały w środę, że rozmowy weszły w "krytyczne stadium", w wydanym po zakończeniu posiedzenia oświadczeniu zarząd powiadomił, że będzie je kontynuował w czwartek.
Krótko wcześniej adwokat Wolfowitza Robert Benner zapowiedział, że w tak negatywnej atmosferze wokół niego szef banku sam nie ustąpi. Woli raczej, by o jego losie zarząd zadecydował w drodze głosowania.
Jeszcze wcześniej pojawiły się przecieki z zarządu Banku Światowego, że finalizowane są negocjacje nad odprawą dla Wolfowitza. Zgodnie z kontraktem z 2005 roku, w razie ustąpienia lub zwolnienia ze stanowiska powinien on otrzymać roczną pensję, czyli ok. 375 tys. dolarów.
Paul Wolfowitz bezpośrednio po objęciu funkcji szefa BŚ w 2005 roku podniósł pensję swojej narzeczonej, pracującej w dziale stosunków publicznych tej instytucji, ze 140 tys. do 200 tys. dolarów rocznie. Uczynił to bez konsultacji z odpowiednimi organami banku. Zarzucano mu także, że przyjmował do pracy niekompetentne osoby związane z administracją prezydenta USA George'a W. Busha.
Specjalna komisja Banku Światowego stwierdziła, że prezes naruszył warunki zawartego z nim kontraktu i doprowadził do "kryzysu przywództwa" w tej instytucji.
Oskarżanego o nepotyzm Wolfowitza konsekwentnie broni amerykańska administracja, zaś jego dymisji żądają kraje Europy, liczne organizacje pozarządowe, pracownicy Banku Światowego, a także Parlament Europejski. On sam odmówił podania się do dymisji twierdząc, że jest ofiarą "kampanii oszczerstw".
Wśród ewentualnych następców Wolfowitza amerykańska i kanadyjska prasa wymieniały byłego prezesa NBP Leszka Balcerowicza, a także ustępującego premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira, byłego ministra finansów Turcji Kemala Dervisha oraz byłego prezydenta Meksyku Ernesto Zedillo.
Prezesa Banku Światowego wybierają Stany Zjednoczone jako największy jego udziałowiec. Jest to tradycja przestrzegana od początku istnienia tej instytucji. Zgodnie z nią dyrektorem bliźniaczej organizacji, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zostaje zawsze Europejczyk.
Źródło: Reuters, TVN24