Przewozy Regionalne mają czas do jutra, żeby opuścić kasy albo uregulować należności wobec PKP SA. - Nie opuścimy kas, jeżeli nie będzie wyroku sądowego - zapowiada rzecznik PR Piotr Olszewski.
Chodzi o kasy na dworcach, na których swoje punkty sprzedaży mają też inni przewoźnicy, np. PKP Intercity albo Koleje Mazowieckie, którzy mogliby sprzedawać bilety Przewozów Regionalnych. PKP SA, do których te pomieszczenia należą, dały Przewozom Regionalnym czas do końca marca na wyprowadzkę.
- Jeżeli Przewozy Regionalne nie opuszczą kas, to czynsz wzrośnie dziesięciokrotnie. Jesteśmy też gotowi przenieść spór do sądu - powiedział rzecznik Grupy PKP Łukasz Kurpiewski. Dodał, że należności Przewozów Regionalnych za wynajem pomieszczeń przekraczają 56 mln zł. Wyjaśnił, że PKP SA nie będą próbowały usunąć najemcy siłą. Przewozy Regionalne nie mogą za to liczyć na wynajem powierzchni na powstających dworcach tymczasowych we Wrocławiu i Katowicach.
Kto ma długi u kogo?
- Saldo wzajemnych należności nie jest jeszcze ustalone - powiedział Olszewski. Dodał, że spółka stoi na stanowisku, że to PKP SA mają u niej dług, wynikający z historycznych zobowiązań. Przewozy Regionalne nie będą więc opuszczać żadnych pomieszczeń ani na dworcach, gdzie inni przewoźnicy mają kasy, ani na żadnych innych.
- Nie będzie chaosu na dworcach w święta, ale nasi pasażerowie mogą też kupować bilety w pociągach - powiedział Olszewski. Ostatnie spotkanie przedstawicieli obu spółek w sprawie kas odbyło się na początku marca.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24