Hakerzy włamali się na czarnorynkową platformę internetową Silk Road 2 i ukradli z niej bitcoiny (BTC) o wartości 2,6 mln dol.
Do kradzieży doszło w czwartek na popularnej platformie Silk Road. To sieciowa giełda zwana także czarnym rynkiem internetu, a to ze względu na fakt, że handluje się tam m.in. bronią czy narkotykami. Transakcji dokonuje się wyłącznie w bitcoinach.
Pot, łzy i tropy
Administrator strony przyznał, że złodzieje ukradli cały majątek przechowywany w wirtualnym skarbcu. "Pocę się, gdy to piszę… Muszę to jednak z siebie wykrztusić: zostaliśmy zhakowani" - napisał administrator ukrywający się pod pseudonimem Defcon.
"Nasze wstępne badania wskazują, że złodziej wykorzystał niedawno odkrytą lukę w protokole transakcji bitcoinami" - dodał. Według najnowszych informacji "Forbes'a" skradziono ok. 4,4 tys. BTC, choć pierwsze doniesienia mówiły o nawet 88 tys. BTC. Informacja o włamaniu wstrząsnęła rynkiem bitcoinów. Wartość wirtualnej w ciągu kilku godzin spadła o ok. 50 dolarów.
Strata na zawsze
Platforma Silk Road 2 została uruchomiona w październiku po tym, jak FBI zamknęło Silk Road 1 pod zarzutem ułatwiania handlu narkotykami i bronią i aresztowało jej domniemanego założyciela. Niestety rachunki i depozyty w bitcoinach nie są ani ubezpieczone, ani objęte bankowymi gwarancjami. Oznacza to, że odzyskanie skradzionych bitcoinów jest niemożliwe. Jest jednak cień nadziei, że uda się namierzyć sprawców włamania. Administrator platformy opublikował na niej listę domniemanych włamywaczy, dwóch z Australii i jednego z Francji, oraz zapisy przeprowadzonych przez nich transakcji.
Od marca ubiegłego roku BTC są uważane przez prawo amerykańskie za internetową walutę i podlegają m.in. regulacjom dotyczącym prania brudnych pieniędzy.
Autor: rf//bgr / Źródło: CNN Money, Forbes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock