1700 osób może stracić pracę w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu. Spółka rozpoczyna procedurę zwolnień grupowych, chcąc ratować fabrykę. Fabryka zaprzestaje od marca produkować chevrolety aveo, w związku z tym zaprzestaje swojje podstawowej działalności. Jednak FSO nie zostanie zamknieta - mówi TVN CNBC rzecznik warszawskiej fabryki.
Zdaniem Marka Dyżakowskiego, przewodniczącego Związku Zawodowego Inżynierów Techników FSO możliwe, że zwalniani nie dostaną odpraw.
- Zwolnienia grupowe wiążą się z odprawami, potrzeba na to zgromadzić kilkadziesiąt milionów, źle to widzę. Wczoraj np. 40 osób odchodziło z firmy, zarząd powiedział, że im odpraw nie zapłaci, czyli to jest zły prognostyk dla tych 1700 osób, które za chwilę otrzymają wypowiedzenia - powiedział TVN CNBC Dyżakowski.
Pieniądze na odprawy mają pochodzić z ewentualnej sprzedaży gruntów. Wartość 110 hektarów, na których stoi żerański zakład, oszacowano na od 1 do 3 mld zł.
w tym roku z Żerania wyjedzie zaledwie 55 tysięcy samochodów, czyli 1/10 tego, co produkuje tyska fabryka Fiata. W marcu wygasa licencja na Chevroleta Aveo, a produkcja zestawów montażowych przestarzałego już Lanosa dla odbiorców na Wschodzie nie jest w stanie zapewnić firmie utrzymania.
Fabryka nie zostanie zamknięta
Rzecznik grupy Roman Bugaj mówi jednak, że spółka zamierza pozbyć się niektórych żerańskich gruntów, ale nie będzie zamykać fabryki.
- Podjęliśmy rozmowy ze związkami zawodowymi, w radą pracowników o rozpoczęciu procedury zwolnień grupowych w liczbie do 1700 osób, następnie będziemy przechoidzili restrukturyzację, natomiast fabryka nie będzie likwidowana - powiedział.
- 12 spółek komponentowych i usługowych liczy grupa FSO, te spółki przeszły restrukturyzację na przestrzeni ostatnich wielu lat, zdywersyfikowały swój portfel zamówień, produkują i świadczą usługi nie tylko na potrzeby Żerania ale i na potrzeby odbiorców zewnętrznych - dodał.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24