Koszt założenia takiego fotoradaru może sięgać nawet 100 tys. zł. Ministerstwo Finansów na zakładanie i obsługę nowych urządzeń przeznacza rekordowe nakłady pieniężne, licząc na znaczny zwrot tych kosztów z wystawionych mandatów. Z tego powodu min. Rostowski aż ośmiokrotnie zwiększył budżet dla Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego, co daje 150 mln zł na 2012 r - o 20 mln zł więcej niż w roku ubiegłym. A założonych wpływów do budżetu nie widać.
O 99 mln zł miesięcznie mniej
GITD w połowie 2011 roku przejęła nadzór nad siecią fotoradarów obsługiwanych dotąd przez GDDKiA oraz policję. Wszystko dla podniesienia ich efektywności. Obecnie jest to 70 fotoradarów i 800 masztów, tzw. straszaków.
W styczniu i lutym fotoradary zarobiły 2 mln zł. Tymczasem, przy założeniu osiągnięcia zarobku 1,2 mld zł w ciągu roku, miesięcznie do skarbu państwa powinno wpływać z tego tytułu około 100 mln zł.
Jednak GITD odpiera zarzuty. W wyliczeniach dla "Dziennika Gazety Prawnej" rzecznik inspekcji Alvin Gajadhur podaje, że od początku roku do chwili obecnej wykonano 205 tys. zdjęć, a na sfotografowanych kierowców nałożono mandaty na sumę 50 mln zł.
Niepełne wykorzystanie możliwości
Inspekcja niepowodzenie w egzekwowaniu tych kwot tłumaczy wciąż niepełnym wykorzystaniem możliwości urządzeń i ich ciągłą rozbudową. Innym powodem jest spora część mandatów, która jeszcze nie została wysłane do kierowców.
Ministerstwo Finansów nie jest tak optymistyczne w swoich opiniach. - Kwota 1,2 mld w budżecie państwa jest znaczącą pozycją. Trzeba będzie nagle poszukać oszczędności - mówi dla "DGP" jeden z pracowników resortu.
Do końca maja ma zostać rozstrzygnięty przetarg na zakup 300 nowych urządzeń, które rozpoczną swoją pracę w lipcu.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24