Coraz więcej Polaków decydujących się po latach na powrót do kraju ma nie lada kłopoty ze skarbówką - informuje "Rzeczpospolita".
Dziennik opisuje historię emerytki z Warszawy. 90-letnia pani Halina długi czas przebywała w Danii. Tam nabyła prawo do emerytury. Po powrocie duński ZUS zaczął przesyłać jej pieniądze na konto w polskim banku i wtedy zaczęły się kłopoty. Mimo, że kobieta zapłaciła podatek w Danii, Urząd Skarbowy dla Warszawy-Bemowa zażądał podatku od otrzymywanej emerytury, za pięć lat wstecz.
Kiedy okazało się, że mieszkanka Warszawy zapłaciła wyższy podatek w Danii, niż musiałaby zapłacić w Polsce, urzędnicy odstąpili od egzekucji. Jednak wtedy fiskus zażądał od emerytki podatku Belki od odsetek z oszczędności zgromadzonych w duńskim banku (również za pięć lat wstecz) - pisze "Rz". Sprawa trwa.
Brak wiedzy
Według cytowanego przez gazetę, Grzegorza Ogórka, starszego konsultanta w PwC, problem wynika głównie z niewiedzy. Większość osób wracających do kraju uważa, że skoro płacą podatek za granicą, to w Polsce nie muszą już nic deklarować.
Tymczasem zdarza się, że skarbówka zgłasza się nawet do osób, które wróciły do kraju, ale utrzymują konto bankowe za granicą. - Nawet jeśli zagraniczny bank wypłaca im jedno euro odsetek miesięcznie, to muszą je wykazać w Polsce - ostrzega Ogórek.
Józef Banach, wspólnik w InCorpore, w rozmowie z "Rz" wskazuje, że wielu problemów można by uniknąć, gdyby zainteresowani dopełnili przed wyjazdem formalności zgłaszając opuszczenie kraju.
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24