O siedem groszy podrożały we wtorek i euro, i dolar. To jeden z większych dziennych spadków wartości złotego, zwłaszcza w stosunku do amerykańskiej waluty. Wszystko za sprawą kłopotów finansowych Grecji, które coraz bardziej odstraszają inwestorów od strefy euro, a jeszcze bardziej od rynków wschodzących - w tym Polski.
We wtorek złoty stracił prawie siedem groszy do euro i ponad siedem do dolara. O ponad cztery grosze podrożał też frank szwajcarski.
Na koniec dnia europejska waluta kosztował już 4,21 zł , amerykańska - 2,90 zł, a szwajcarska - 2,78 zł. Jednocześnie bardzo mocno w stosunku do złotego umocnił się dolar, którego kurs jest najwyższy od początku października.
Jak się wali, to wszystko
Analitycy wskazują, że jednym z podstawowych czynników zwiększających awersję do ryzyka, która tak mocno umacnia dolara, są problemy Grecji. Nastrojów nie uspokoiły także wtorkowe słowa premiera tego kraju. - Grecja musi się zmienić - albo kraj pójdzie na dno pod ciężarem długów - mówił w Atenach Andreas Papandreu, ogłaszając plan naprawy finansów publicznych.
Inwestorzy negatywnie przyjęli także informacje o problemach czwartego co do wielkości banku Austrii - Oesterreichische Volksbanken.
Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers uważa, że złoty może się dalej osłabiać, choć widzi cień szansy. - Emocje może wywołać, stając się realnym impulsem dla złotego, dopiero czwartkowa publikacja listopadowych danych o produkcji przemysłowej w Polsce - mówi Kiepas.
Źródło: ISB
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu