Rozmowy na temat rewizji kontraktu gazowego z Rosją mają zakończyć się w październiku - oznajmił premier Ukrainy Mykoła Azarow. Kijów domaga się od Moskwy zmniejszenia ceny za błękitne paliwo.
- Chcemy zakończyć rozmowy w październiku - oznajmił cytowany przez agencję Interfax Azarow. Ukraina od miesięcy stara się zmienić kontrakt gazowy zawarty w 2009 roku, który zdaniem rządu Wiktora Janukowycza jest dla Kijowa niekorzystny.
Zgodnie z dwustronną umową z 19 stycznia 2009 roku, cena gazu dla Ukrainy określana jest co kwartał według specjalnej formuły uwzględniającej ceny mazutu i oleju opałowego na rynkach światowych. Jako cenę bazową w porozumieniu tym zapisano 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Jednak Ukrainie przysługuje rabat w wysokości 100 dol. za 1000 metrów sześciennych, jeśli cena surowca przekracza 330 dolarów, lub 30 procent, jeżeli jest ona niższa od tej kwoty.
W I kwartale tego roku strona ukraińska płaciła 264 dolary, a w II - 296 dolarów. W III kwartale cena wzrosła do 350 dolarów, a w IV może przekroczyć 400 dolarów.
Ukraina chce zmieniać
Kijów uważa warunki kontraktu za niekorzystne i co jakiś czas domaga się od Moskwy ich zmiany. Zdaniem strony ukraińskiej, cena rosyjskiego surowca nie powinna być wyższa, niż 300 dol. za 1000 metrów sześciennych. Ukraina podkreśla, że płaci za rosyjski gaz drożej niż Niemcy i Słowacja, choć jest położona bliżej granic Rosji.
Na przełomie 2008 i 2009 roku podobny spór między Rosją a Ukrainą spowodował dwutygodniową przerwę w dostawach gazu do państw UE. Konflikt został rozwiązany, gdy ówczesna ukraińska premier Julia Tymoszenko ustaliła z premierem Rosji Władimirem Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
Tymoszenko, która zgodziła się w 2009 roku na takie warunki, jest obecnie sądzona za przekroczenie pełnomocnictw przy zawieraniu umów gazowych z Rosją i przebywa w areszcie.
Źródło: reuters, pap