- Czwartkowe zatrzymania, bez publicznego podania poważnych podstaw prawnych nie mogą być traktowane inaczej, jak vendetta polityczna - uznali członkowie elitarnego Business Centre Club i wystosowali apel do rządu.
BCC w czwartkowym, prasowym oświadczeniu w sprawie zatrzymania prezesa PZU Jaromira Netzela i nakazu zatrzymania Ryszarda Krauzego przypomina o poprzednich, podobnych zatrzymaniach. Klub wystosował też do premiera apel o "działanie zgodnie z zasadami i praktyką państwa prawa, bez spektakularności i kontekstu politycznego".
"Leży to w interesie nie tylko gospodarki, ale i państwa, którego obraz za granicą rysuje się w coraz bardziej karykaturalnej formie. Nie mówiąc o nastrojach w kraju" - głosi oświadczenie BCC.
Business Centre Club zaznacza też, że zatrzymania dokonywane za rządów SLD są bardzo podobne do dzisiejszych: - Mieliśmy w ostatnich latach do czynienia z kilkoma sytuacjami, w których przedsiębiorcy i menedżerowie – spektakularnie zatrzymywani, dla potrzeb teatru politycznego, bez przedstawienia opinii publicznej zarzutów i wyjaśnień – po zbadaniu sprawy przez niezawisły sąd okazywali się niewinni. Chodzi o zatrzymania Romana Kluski (właściciela Optimusa), Andrzeja Modrzejewskiego (prezesa PKN Orlen), czy szefów firmy JTT Computer.
"Napięcie polityczne w kraju osiągnęło rekordowy poziom. W takim klimacie przedsiębiorcy boją się prowadzić działalność gospodarczą. Obawiają się zawierać kontakty z instytucjami publicznymi, boją się spotykać z urzędnikami czy przedstawiać uwagi do aktów prawnych. Obecna władza doprowadziła do sytuacji, która podcina aktywność przedsiębiorców, nie mówiąc o wierze w obiektywność niektórych instytucji państwa" - czytamy w komunikacie.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24