Afrykański pomór świń (ASF) może pojawić się w Polsce - uważa Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek. Jest to groźna choroba świń, której dotychczas nigdy nie było w naszym kraju. Ogniska choroby odnotowano już w Rosji i na Ukrainie.
Jak zapewnił podczas czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa Związek, inspekcja weterynaryjna ściśle współpracuje ze stroną ukraińską i rosyjską w zakresie przekazywania informacji. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni sytuacją, trzeba obserwować przemieszczanie się dzików, gdyż te zwierzęta są rezerwuarem choroby - powiedział szef weterynarii.
Kontrole na granicach
Janusz Związek poinformował, że służby graniczne sprawdzają, czy pojazdy wjeżdżające na teren Polski przechodzą obowiązkową dezynfekcję. Zaznaczył, że służby weterynaryjne są informowane o sytuacji i są przygotowane do podjęcia ewentualnych działań. Ponadto inspekcja ma ścisły kontakt z leśnikami, którzy mają powiadamiać o znalezieniu padłych dzików. Jak mówił Główny Lekarz Weterynarii z analizy Rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzoru) wynika, że "wcześniej czy później choroba ta pojawi się w Polsce".
Ćwieczenia na wszelki wypadek
Poinformował, że w związku ze zbliżaniem się wirusa do polskich granic, przeprowadzono ćwiczenia zwalczania tej choroby w kilku województwach, a w przyszłym roku zaplanowane zostały centralne ćwiczenia terenowe. Janusz Związek powiedział, że jeżeli w danym chlewie znajdywane są padłe zwierzęta, wówczas "przeprowadzana jest sekcja i pobierane są próbki do badania". Na razie - jak zaznaczył - wszystkie były ujemne.
Gwałtowna reakcja na chorobę
Główny Lekarz Weterynarii wyjaśnił, że ponieważ choroby tej nigdy nie było w naszym kraju, to początkowo jej przebieg może być gwałtowny i śmiertelność zwierząt może być wysoka; zwierzęta mogą nie wykazywać wcześniej żadnych objawów choroby. Dlatego służby weterynaryjne analizują wszystkie przypadki nagłych padnięć świń. Janusz Związek dodał, że trzeba brać pod uwagę także fakt, że tzw. ozdrowieńcy, czyli zwierzęta, które na pozór wyzdrowiały, są nosicielami wirusa. Podkreślił, że na tę chorobę "nie ma i nie będzie szczepionki, bo jest to wirus, który nie daje odporności".
Choroba wykryta ponad 100 lat temu
Afrykański pomór świń po raz pierwszy został zanotowany w 1903 roku w Afryce Południowej. Choroba dotyka domowe świnie i dziki, powodując duże straty ekonomiczne, ponieważ nie ma na nią szczepionki. Aby jej przeciwdziałać, trzeba stosować ścisłą kwarantannę - stwierdza Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia (FAO). Choroba ta nie jest jednak groźna dla ludzi.
Obecnie wirus ASF występuje w kilku rejonach świata - w Afryce, w Rosji, Osetii, Gruzji, Abchazji, na Ukrainie - wyliczał Związek. Dodał, że wirus potrafi się w ciągu kilku miesięcy przemieścić ponad 2 tys. kilometrów. Według danych FAO, w 2011 roku z powodu ASF tylko w Rosji zabito ok. 300 tys. świń, co spowodowało straty szacowane na 240 mln dolarów.
Autor: km//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu