- Europa musi w większym stopniu niż dotychczas odpowiadać za swoje bezpieczeństwo. Nadzieje części elit, że USA będą gwarantem bezpieczeństwa w Europie, są złudne - mówił w TVN24 BiS Adrian Zandberg, jeden z liderów partii Razem. Komentował również kwestię przyjmowania uchodźców i polskiej polityki w Europie
Adrian Zandberg mówił w programie „Rozmowa Poranka” w TVN24 BiS, że ostatnie decyzje i zachowania prezydenta Donalda Trumpa mogą sprawić, że straci on poparcie partii Republikańskiej.
Złudne nadzieje
- To nie jest burza w szklance wody. Próba wpłynięcia i zablokowania śledztwa wzburzyły bardzo mocno amerykańską opinię publiczną - mówił Adrian Zandberg i dodał, że to wszystko składa się w nieciekawy z polskiej perspektywy obraz. - To nie jest tylko kwestia relacji między sztabem Trumpa a Rosjanami. To widać także praktycznych gestach. Ujawnienie danych wywiadowczych zbulwersowało opinię publiczną, ale komentatorom umknęło to, że Trump podzielił się tajnymi informacjami z Rosjanami, a nie podzielił się z krajami europejskimi. To pokazuje, że istniejące jeszcze w części europejskich elit nadzieje, że będzie jak zawsze i USA będą gwarancją dla Europy, są złudne - dodał. Gość TVN24 BiS mówił także, że Europa musi wyciągnąć lekcje z tych działań i sama w większym stopniu zadbać o swoje bezpieczeństwo. - Ten wyciek danych wywiadowczych i fakt, że Europa nie zostaje powiadomiona o tym, co może zagrażać bezpieczeństwu Europejczyków, jest tego symbolicznym przykładem. To dosyć oczywiste, że jak jakiś kraj traktuje się jako strategicznego sojusznika, to dzieli się z nim wiedzą, która jest potrzebna, aby zagwarantować bezpieczeństwo - mówił Zandberg.
Działania rządu
Zandberg stwierdził też, że działania premier Beaty Szydło ws. uchodźców wyglądają tak, jakby oglądali je tylko wyborcy Prawa i Sprawiedliwości kibicujący stawianiu się Brukseli. - Konsekwencje tych decyzji przyjdą z innych stron. Po zmianie władze we Francji dojdzie najprawdopodobniej do przyśpieszenia integracji krajów Europy zachodniej. Polska zostanie pozostawiona poza tym gronem i to duże niebezpieczeństwo dla naszego kraju - mówił Zandberg i dodał, że teraz jest czas, w którym kraje takie jak Polska, czyli np. Hiszpania starają się odnaleźć w tej układance i proponują takie rozwiązania, które mogą być także w interesie krajów pół peryferyjnych. - My tego nie robimy - mówił Zandberg. - Polska jest zrośnięta z gospodarką niemiecką, więc Niemcy mają interes w tym, aby Polska się od nich nie oddaliła także politycznie. Więc to nie tak, że Polska jest krajem, który nie ma kart. Polski rząd po prostu tę rozgrywkę partaczy. Premier Szydło, czy minister Błaszczak uważają, że całość polityki międzynarodowej można rozgrywać rozmawiając tylko wyłącznie ze swoimi wyborcami. Takie prowadzenie polityki sprowadzające się do wygłaszania gniewnych przemówień skierowanych tylko do własnych obywateli, to typ polityki międzynarodowej prowadzony przez kraje postkolonialne, a nie przez silnych partnerów - dodał.
Przyszłość UE
Jego zdaniem to problemem szerszy niż tylko PiS-u jest to, że w kwestiach europejskich widzi tylko metodę mobilizowania swojego elektoratu.
- To z jednej strony bezrefleksyjne powiedzenie w stylu Platformy Obywatelskiej: Unia Europejska jest fajna, bez brania pod uwagę problemów i kryzysu UE. A z drugiej strony rządy PiS, które mobilizują swoich wyborców na kontrze wobec Brukseli. Obie te formacje nie mają pomysłu na przyszłość Polski w zmieniającej się Unii Europejskiej - mówił Zandberg.
Zobacz całą rozmowę z Adrianem Zandbergiem z partii Razem. Materiał wideo:
Autor: msz / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24bis