Jak dodała ekspertka, warto nie tylko ubezpieczać samochód, ale też kierować się rozwagą. - Kiedy sytuacja nas zaskoczy i na przykład utkniemy w korku pod wiaduktem, gdzie zbiera się woda, nie próbujmy za wszelką cenę przejechać przez rozlewisko. Obserwujmy, czy auta jadące przed nami mogą przejechać, a przejeżdżając, nie wytwarzają fali, co grozi zalaniem pracującego silnika i zassaniem wody przez kolektor dolotowy. Doprowadzi to do poważnej awarii, której usunięcie będzie kosztowne - zaznaczyła Durska.
Jak podkreśliła, w przypadku zalania samochodu po nawalnym deszczu nie należy próbować samodzielnie uruchomić auta. - W skrajnych przypadkach braku rozwagi ze strony ubezpieczonego, ubezpieczyciel może odmówić pokrycia szkód. Przed zawarciem umowy z zakładem warto zapoznać się z ogólnymi warunkami umowy, by później nie być zaskoczonym sytuacją - podkreśliła.
Najlepiej się zatrzymać i wyłączyć silnik
Jej zdaniem, jeśli woda jest na tyle głęboka, że istnieje ryzyko zalania silnika, najrozsądniej jest się zatrzymać i wyłączyć motor.
Lepiej też zostawić auto w wodzie, niż ryzykować, że przejeżdżając przez rozlewisko, zalejemy silnik. Jak powiedziała ekspertka, może się bowiem okazać, że trzeba będzie naprawić samochód na własny koszt, nawet jeśli się ma polisę autocasco.
W jej ocenie należy skorzystać z profesjonalnej pomocy. - Laweta pomoże wyciągnąć nasz samochód bez ryzyka powiększenia zniszczeń - wskazała. - Po każdym zalaniu auto powinno trafić do serwisu - dodała. Wyjaśniła, że odholowanie pojazdu do warsztatu zostanie pokryte z polisy assistance. - Jeśli mamy polisę autocasco, pokryje ona koszty oceny uszkodzeń i naprawy pojazdu - dodała.
Autorka/Autor: mp/dap
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Szymon Pulcyn