Rzecznik Praw Obywatelskich skierował do Ministerstwa Finansów wystąpienie, z którego wynika, że właściciele samochodów skarżą się na "nadmiarowe i niesprawiedliwe" kary za brak OC. Skargi dotyczą też odmów ich umorzenia lub udzielenia ulgi w spłacie, żalą się również, że "decyzji w tych sprawach nie można zaskarżyć". Resort odpowiedział na pismo RPO.
Ministerstwo Finansów odpiera zarzuty. Podkreśla, że powszechny obowiązek zawarcia umowy OC "uwarunkowany jest szczególną społeczną funkcją tego ubezpieczenia, jaką jest ochrona osób trzecich przed skutkami częstych, niekorzystnych zdarzeń powstałych wskutek ruchu pojazdów". Jak wyjaśnia, regulacja ta daje poszkodowanym gwarancję otrzymania odszkodowania, ale też chroni sprawcę wypadku przed nadmiernymi obciążeniami finansowymi oraz zabezpiecza jego majątek przed nadmiernym uszczupleniem z tytułu tej odpowiedzialności.
A, jak wyjaśnia resort finansów, każdego roku rośnie liczba przypadków braku OC pojazdów. "Celem zobrazowania skali zjawiska warto wskazać, że w 2018 roku wystawiono ok. 93 tysięcy wezwań (do zapłaty kary - red.), podczas gdy w 2023 roku było ich niemal 350 tysięcy. Na koniec I półrocza 2024 roku, tj. na dzień 30 czerwca 2024 roku, Fundusz wystawił *ich) blisko 170 tysięcy".
"Niemożność zaskarżenia decyzji o nałożeniu opłaty"
Ministerstwo Finansów nie zgadza się ze stanowiskiem, że obywatel nie ma więc jakiejkolwiek możliwości zakwestionowania decyzji o karze. Jak wyjaśnia, przede wszystkim każda osoba, która otrzymała wezwanie od Funduszu, ma w pierwszej kolejności możliwość "wykazania spełnienia obowiązku ubezpieczenia", tj. przedstawienia ważnej umowy na zawarcie OC, dokumentów wskazujących na utratę pojazdu przed rokiem kontroli, czy też wszelkie inne dowody, mające potwierdzić brak obowiązku zawierania umowy OC.
Ponadto, jak objaśnia MF, "w procesie dochodzenia opłat za brak spełnienia obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych przewidziana jest procedura dwuinstancyjna". Zatem zobowiązany do zapłaty może "wnieść zarzuty, które rozpatrywane są przez Zarząd Funduszu w formie postanowienia. Z kolei, na postanowienie Zarządu przysługuje zobowiązanemu zażalenie do Rady Funduszu, wydającej postanowienie ostateczne". Ponadto, jak dodaje MF, "od postanowień wydanych przez Zarząd UFG w toku postępowania egzekucyjnego w administracji służy odwołanie do Rady UFG".
Ministerstwo Finansów zaznacza również, że niezależnie od powyższych regulacji, każdemu, kto zostanie wezwany do uiszczenia opłaty, przysługuje możliwość wniesienia powództwa do sądu powszechnego, na podstawie art. 10 ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych i to na każdym etapie prowadzonego postępowania, czy to przez Fundusz, czy organ egzekucyjny".
"Odmowy umorzenia kar lub udzielenia ulgi w ich spłacie"
"Obywatele podnoszą też, że organy UFG z reguły odmawiają umorzenia opłaty lub ulgi w spłacie - mimo wykazania wyjątkowo trudnej sytuacji majątkowej i materialnej obywatela" - pisze RPO.
Jak wyjaśniło Ministerstwo Finansów, "umowny charakter ubezpieczeń obowiązkowych nie motywuje dostatecznie podmiotów zobowiązanych do zawierania umów, dlatego też sankcja w postaci opłaty ma na celu nakłonienie do zachowań zgodnych z obowiązującymi przepisami". Jednocześnie, zwraca uwagę MF, "wskaźnik umarzanych należności sięga blisko 45 proc. wszystkich windykowanych spraw, przy czym dominującą przyczyną podjęcia decyzji o umorzeniu należności pozostaje trudna sytuacja życiowo-materialna dłużników (w ujęciu ilościowym - 69 proc., a wartościowo - 67 proc. wszystkich umorzeń ogółem, na etapie dobrowolnym i egzekucyjnym). Biorąc pod uwagę wszystkie decyzje dotyczące również udzielenia ulgi w spłacie (odroczenia, raty), to w ostatnich latach było to ponad 60 tys. tego typu decyzji rocznie, a w I półroczu 2024 roku Fundusz podjął już ponad 56 tys. takich decyzji, czyli prawie dwa razy więcej, niż w latach 2022-2023".
MF dodaje, że "Fundusz dokonuje oceny na podstawie wielu potencjalnie współwystępujących czynników, takich jak: podeszły wiek osoby zobowiązanej, trwałe i przewlekłe choroby uniemożliwiające podjęcie pracy, niepełnosprawność, wielodzietność, niezaradność życiowa, niskie dochody lub przewlekłe bezrobocie, a także wypadki losowe (pożar, powódź etc.), powodujące w konsekwencji utratę zdrowia lub majątku. Fundusz uwzględnia również obiektywny brak możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia, w tym np. hospitalizację lub chorobę faktycznie uniemożliwiającą zawarcie umowy ubezpieczenia".
MF zaznacza jednak, że kierowcy "z jednej strony w swoich wystąpieniach do Funduszu żądają umorzenia opłaty, a z drugiej "nie współpracują" z Funduszem i nie legitymują się wymaganymi dokumentami, nie zostawiając wyboru i zmuszając w ten sposób Fundusz do podjęcia decyzji odmownej. Fundusz nie może bowiem opierać swoich decyzji na wyłącznym podnoszeniu przez zobowiązanego argumentu jego trudnej sytuacji, ponieważ takie argumenty podnoszone są często w sposób nieuprawniony.
Wysokość opłaty za brak OC
Jak dodaje RPO, często sygnalizowany jest też problem wysokości opłat karnych. Jak informuje, opłaty karne "są ustalane na podstawie wskaźnika wynagrodzenia minimalnego za pracę, którego tendencja wzrostowa jest w ostatnich latach o wiele większa niż wcześniej (w 2004 r. - 824 zł; w 2014 r. - 1680 zł, w 2024 r. - 4300 zł). Opłata karna to odpowiednia wielokrotność wynagrodzenia minimalnego: samochody osobowe - równowartość dwukrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę - obecnie 8600 zł; samochody ciężarowe, ciągniki samochodowe, autobusy i pozostałe pojazdy - równowartość trzykrotności minimalnego wynagrodzenia - obecnie 12 900 zł".
MF w odpowiedzi wyjaśnia, że "zagadnienie to powinno być rozpatrywane w szerszym ujęciu, aniżeli przez pryzmat wysokości minimalnego wynagrodzenia. Wysokość opłat należy oceniać biorąc pod uwagę wysokość ewentualnych konsekwencji finansowych dla osoby nieposiadającej umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych w momencie zdarzenia drogowego oraz w kontekście podobnych sankcji na arenie międzynarodowej".
Jak wyjaśnia resort finansów, "za niewielką kwotę składki ubezpieczeniowej (średnia składka za ubezpieczenie OC w 2023 roku wynosiła ok. 600 zł) sprawca zdarzenia może uniknąć konieczności pokrycia wielotysięcznej szkody wyrządzonej w wyniku zdarzenia. Bazując na konkretnych danych, średnia wysokość dochodzonego przez Fundusz regresu sięga ponad 20 tysięcy złotych (stan na 2023 r.), a niemal 1 000 dłużników Funduszu musi zwrócić z własnych środków od 100 tysięcy do 2 milionów złotych.
Ponadto wysokość tej opłaty, jak dodaje MF, na tle innych krajów UE, "jest wyważona". Jak wyjaśnia w Australii za brak OC grozi mandat w wysokości 10 tys. euro (ok. 43 000 zł), przy średnim wynagrodzeniu 2800 euro (ok 12 000 zł). We Włoszech kara to 3396 euro (ok. 14 600 zł) przy średnim miesięcznym wynagrodzeniu w wysokości ok. 2500 euro (ok. 11 000 zł). W Niemczech można dostać grzywnę w wysokości od od 1 do 30 000 euro. W Hiszpanii kara może sięgnąć 3000 euro (ok. 12 900 zł), a we Francji mandat za prowadzenie pojazdu bez ubezpieczenia wynosi 3 750 euro (ok. 16 000 zł).
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock