Pierwszeństwo pieszych wchodzących na przejście przed każdym pojazdem z wyjątkiem tramwaju, zakaz tak zwanej jazdy na zderzak i ujednolicenie prędkości w terenie zabudowanym niezależnie od pory dnia. To efekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nowe przepisy zaczęły obowiązywać we wtorek.
Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym została opublikowana w Dzienniku Ustaw w połowie marca tego roku.
Przejścia dla pieszych
Według nowych przepisów piesi mają pierwszeństwo także przed wejściem na pasy. "Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście" – napisano w ustawie.
Pieszy już znajdujący się na przejściu ma pierwszeństwo przed każdym pojazdem, a z kolei pieszy dopiero na nie wchodzący ma pierwszeństwo przed każdym pojazdem za wyjątkiem tramwaju.
Podczas wchodzenia czy przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również na pasach, pieszy nie może korzystać z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego "w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych".
Jazda na zderzaku
Zmiany wprowadzają także zakaz jazdy zbyt blisko poprzedzającego samochodu na autostradach i drogach ekspresowych, popularnie nazywanej jazdą na zderzaku. Odstęp między pojazdami ma być nie mniejszy niż połowa prędkości, z jaką porusza się dany pojazd. Oznacza to, że kierowca jadący z prędkością 100 km/h powinien jechać w odległości 50 metrów za pojazdem przed nim.
"Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę" – czytamy w ustawie. Wyjątkiem ma być manewr wyprzedzania.
Ujednolicenie prędkości
Nowe przepisy ujednolicają także dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym, obniżając ją do 50 km/h bez względu na porę doby. Obecnie w godzinach nocnych (godz. 23-5) dopuszczalną prędkością maksymalną jest 60 km/h.
Jak wskazywali autorzy projektu, różnica prędkości między 50 a 60 km/h ma istotne znaczenie w kontekście długości drogi hamowania pojazdu oraz potencjalnych skutków zdarzeń drogowych.
Czytaj także: Zmiany dla kierowców od czerwca >>>
Oczami ekspertów
- Do tego typu zmian trzeba się solidnie przygotować. Nie wykorzystaliśmy czasu, który mieliśmy - mówił w rozmowie z TVN24 Mariusz Podkalicki z Akademii Bezpiecznej Jazdy. Zdaniem Podkalickiego zabrakło w tej sprawie kampanii informacyjnej, a skutkiem tego może być "duże zamieszanie" w kolejnych tygodniach, a nawet miesiącach.
Podkalicki ocenił też, że "na dwa dni przed wejściem przepisów zrobił się szum medialny". - Teraz jest pytanie, czy te zmiany w przepisach dotrą do wszystkich użytkowników dróg. Czy wszyscy będą świadomi, czy będą wiedzieli, jak się zachowywać? Nie wiem, czy ludzie nie będą ryzykowali i narażali siebie - stwierdził.
Według niego jest ryzyko pojawienia się niebezpiecznych sytuacji na ulicach w związku ze zmianą regulacji. - Kampania (informacyjna - red.) była fatalnie przygotowana. Mało się o tym mówiło. Do tego typu zmian trzeba się solidnie przygotować. Wydaje mi się, że nie wykorzystaliśmy tego czasu, bo o tych zmianach mówiło się o półtora roku i teraz nagle wszystko zaczyna się zmieniać. Miejmy nadzieję, że będzie dobrze. Dużo zależy od pieszych i od kierowców - podkreślił.
Wątpliwości co do tego, w jaki sposób określono w nowych przepisach zakaz korzystania ze smartfonów na przejściach dla pieszych, wyraził na antenie TVN24 ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego Marek Konkolewski.
- Intencja ustawodawcy była dobra. Ja ten pomysł bardzo chwaliłem. Pieszy nie powinien korzystać z telefonu komórkowego, powinien obowiązywać bezwzględny zakaz. Natomiast ten przepis został spaprany. Intencje były dobre, natomiast wykonanie jest katastrofalne, dlatego że pieszy nie powinien korzystać z telefonu komórkowego bądź innego urządzenia typu tablet, gdy przechodzi przez przejście, jezdnię, torowisko. Ale tam znalazł się bubel prawny - stwierdził Konkolewski.
Wyjaśnił, że chodzi o sformułowanie, które znalazło się w nowych przepisach, stanowiące, że nie można korzystać z telefonu "tylko wtedy, kiedy prowadzi to do ograniczenia możliwości oceny sytuacji na drodze".
- A więc jeżeli pieszy wejdzie na przejście, będzie gadał przez telefon komórkowy, spojrzy w lewo, w prawo, w lewo i jego zdaniem oceni sytuację na drodze (...) to ten pieszy będzie bezkarny. Piesi nauczą się "regułki", żeby w żywe oczy kpić z policjanta i tłumaczyć się, że zachowali szczególną ostrożność - przekonywał ekspert.
Dodał: - Można to sparafrazować w ten sposób, słynne słowa z "Misia", gdy szatniarz mówił do (Ryszarda - red.) Ochódzkiego: nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi? Panie władzo, zachowałem szczególną ostrożność, upewniłem się, ten telefon nie ograniczył mi oceny sytuacji na drodze i co mi pan zrobi? Obawiam się, że będzie dochodziło do kłótni, polemik z policjantami, że ludzie nagminnie nie będą przyjmować mandatów karnych, będą stwarzać zagrożenie na przejściu, a sądy będą zawalone sprawami, wnioskami do sądów o błahe wykroczenia.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock