Aleks ma 38 lat i kalendarz adwentowy w łazience. Tak, to nie pomyłka - kolejne okienka kryją produkty do kąpieli. Jak się jednak okazuje, 24 mydła, musujące kule czy żele do mycia to za dużo nawet dla niego. - Mam ten zestaw od trzech lat - przyznaje. - Nie dałem rady tego zużyć. Zostały jakieś produkty do moczenia stóp - dodaje.
Nietypowe kalendarze opanowały sklepowe półki. Z badań firmy Ipsos wynika, że korzysta z nich prawie trzy czwarte Brytyjczyków. W Polsce tego dotąd nie sprawdzono, ale o popularności tych produktów można się przekonać, wybierając się do dowolnej drogerii.
W jednej z sieci naliczyłam kilkanaście: z kosmetykami, świeczkami, perfumami, zabawkami, skarpetkami z Batmanem bądź z bohaterami kreskówki "Rick&Morty" (w całkiem "dorosłych" rozmiarach 40-45). Ale to nie wszystko. W internecie znajdziemy też kalendarze z wędlinami (na każdy dzień inny kawałek salami), minerałami, smaczkami dla psów, a nawet - z akcesoriami erotycznymi. Ogranicza nas tylko wyobraźnia marketingowców.
W środku można znaleźć dwanaście (jeden na dwa dni) lub znacznie częściej dwadzieścia cztery produkty niespodzianki. I to niektórych zastanawia. Bo czy naprawdę potrzebujemy aż tyle rzeczy?