Od połowy roku gotowa jest obwodnica Tomaszowa Lubelskiego. Kierowcy jednak muszą jeździć przez środek miasta i stać w korkach, bo nowa trasa wciąż nie została oddana do użytku. Jeszcze w trakcie budowy drogowcy zdobyli pieniądze na poszerzenie jezdni o dwa pasy – po jednym w każdym kierunku. Obwodnicę czekają więc kolejne prace. Dla kierowców - w obecnym kształcie - ma być otwarta w listopadzie. Natomiast z dwoma dodatkowymi pasami – w przyszłym roku.
Nie było funduszy na dwie jezdnie w obu kierunkach, więc zgodnie z pierwotnymi planami obwodnica Tomaszowa Lubelskiego miała być jednojezdniowa. Na budowę drogi o takich parametrach Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w 2010 roku uzyskała pozwolenie, a w 2017 roku podpisała umowę z wykonawcą. Budowa pierwszej nitki ruszyła wiosną 2019 roku.
- W międzyczasie rząd podjął jednak decyzję o rozpoczęciu prac przygotowawczych dla budowy całej S17 od Piask do przejścia granicznego w Hrebennem (obwodnica Tomaszowa Lubelskiego jest częścią tej trasy – przyp. red.), jako drogi dwujezdniowej. Żeby więc obwodnica Tomaszowa Lubelskiego nie była jedynym odcinkiem tej trasy, który będzie jednojezdniowy, GDDKiA podpisała umowę na stworzenie dokumentacji projektowej dobudowania po jednym dodatkowym pasie w każdym kierunku. W 2020 roku udało nam uzyskać pieniądze na przeprowadzenie tej inwestycji – mówi Łukasz Minkiewicz, rzecznik lubelskiej GDDKiA.
Drogowcy mieli do wyboru dwie opcje
Jako że budowa drogi w wersji jednojezdniowej była już w trakcie, drogowcy mieli do wyboru dwie opcje. Pierwsza zakładała podpisanie z wykonawcą aneksu do realizowanej właśnie umowy i wystąpienie do wojewody o zmianę obowiązującego pozwolenia na budowę, tak aby rozszerzyć je o dodatkowe prace. Drugą opcją było staranie się o nowe pozwolenie na budowę drugiej nitki, jako oddzielnej inwestycji.
- Procedury są tak długotrwałe, że gdybyśmy zdecydowali się na drugą opcję, to realizację drugiej nitki zakończylibyśmy dopiero na przełomie 2025-2026 roku. Obecnie bylibyśmy na etapie ogłaszania przetargu na wyłonienie wykonawcy – twierdzi rzecznik.
Prace zakończyły się w czerwcu
Decydując się na pierwszą opcję, drogowcy byli jednak świadomi, że procedura uzyskiwania zamiennego pozwolenia na budowę - choć nie jest tak długotrwała, jak w przypadku nowego pozwolenia - może spowodować przesunięcie terminu oddania do ruchu pierwszej nitki. Tak też się stało. Prace zakończyły się w czerwcu, a z drogi nadal nie można korzystać. Wszystko przez to, że Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego może rozpatrzyć wniosek o wydanie zgody na użytkowanie pierwszej nitki dopiero po tym, jak GDDKiA otrzyma od wojewody zamienne pozwolenie na budowę.
- Pozwolenie uzyskaliśmy 8 października. Po około czterech miesiącach od zakończenia prac nad budową pierwszej nitki. Jeszcze w tym tygodniu wystąpimy do nadzoru budowlanego o zgodę na użytkowanie. Liczymy, że dostaniemy ją w listopadzie. Natomiast już w ostatnim kwartale przyszłego roku, kierowcy będą mieć do dyspozycji dwie jezdnie w każdym kierunku, a nie dopiero za kilka lat. Myślę, że to zdecydowanie lepsza opcja dla kierowców. Dodatkowe prace nie powinny mieć wpływu na płynność ruchu na wybudowanej pierwszej nitce – podkreśla Minkiewicz.
GDDKiA podpisała aneks do umowy
Na pytanie, czy wykonawca będzie teraz rozbierał ustawione chwilę wcześniej barierki i likwidował wydrążone rowy, mówi że po to właśnie podpisany został aneks z obecnym wykonawcą, żeby uniknąć tego typu "utraconych robót".
- Poza tym - jako że już w okolicach 2015 roku były sygnały, że być może uda się zdobyć finansowanie na dwa pasy w każdym kierunku - zapadła decyzja o rozszerzeniu zakresu inwestycji. W rejonie dwóch węzłów - węzeł Tomaszów Północ i węzeł Tomaszów Południe - powstała droga w układzie docelowym, już z dwiema jezdniami. Dzięki temu, w ich obrębie, nie trzeba dobudowywać dodatkowej nitki – opowiada Minkiewicz.
Burmistrz: warto było poczekać te kilka miesięcy
A co z estakadą nad doliną rzeki Sołokija, gdzie powstała droga jednojezdniowa?
- Obok estakady zostanie wzniesiona jeszcze jedna bliźniacza budowla. Kierowcy również na tym odcinku skorzystają z dwóch jezdni w każdym kierunku – podkreśla rzecznik.
Całkowity koszt inwestycji (łącznie m.in. z wykupem gruntów i pracami projektowymi) ma się zamknąć w kwocie około 365 mln zł. Z czego 73 mln zł to koszt dobudowania dodatkowych jezdni. Obwodnica liczy około 10 kilometrów.
- Szacujemy, że w ciągu doby przez nasze miasto przejeżdża 19-20 tysięcy pojazdów. W godzinach szczytu tworzą się korki. Obwodnica na pewno poprawi sytuację, bo ruch tranzytowy zostanie skierowany poza miasto - komentuje Wojciech Żukowski, burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.
Według niego warto było poczekać te kilka miesięcy, żeby – jak twierdzą drogowcy – już w przyszłym roku jeździć po dwujezdniowej obwodnicy. – Liczę, że drogę w obecnym przekroju uda się oddać do użytku jeszcze przed 1 listopada – dodaje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: GDDKiA