Dyrektor suwalskiego oddziału PKS Nova - najważniejszego przewoźnika drogowego na Podlasiu – został przywrócony do pracy. To efekt ugody, jaką zawarł z prezesem spółki, który w styczniu odwołał go tuż przed umówionym spotkaniem z posłem KO Jackiem Niedźwiedzkim. Ten wezwał policję, twierdząc że prezes PKS Nova nie chciał dopuścić do interwencji poselskiej.
Pod koniec stycznia było gorąco w suwalskim oddziale PKS Nova (cała spółka podlega samorządowi województwa podlaskiego - przyp. red.). W atmosferze skandalu zwolniony został dyrektor oddziału Jarosław Żaborowski. Prezes spółki Marcin Doliasz przyjechał z Białegostoku do Suwałk i zrobił to przed tym, jak z dyrektorem Żaborowskim miał spotkać się poseł KO Jacek Niedźwiedzki.
Ten, po tym jak dowiedział się, co się stało, pojechał do oddziału i zastał tam dyrektora Żaborowskiego, który zabierał swoje rzeczy, oraz prezesa Doliasza. Twierdził w rozmowie z tvn24.pl, że ten ostatni próbował przeszkodzić mu w przeprowadzeniu interwencji poselskiej i wezwał w związku z tym policję.
Powód zwolnienia? Utrata zaufania
- Na miejscu policjanci powiadomili prezesa spółki o podstawie prawnej, która umożliwia prowadzenie interwencji poselskiej. Wówczas prezes stwierdził, że wyraża na nią zgodę. Nikt nie został ukarany – relacjonowała nam komisarz Eliza Sawko z Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach.
Dyrektor Jarosław Żaborowski, który jest też przewodniczącym Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników PKS w Suwałkach, mówił natomiast przed kamerą TVN24, że głównym powodem jego zwolnienia była utrata zaufania wyrażająca się w tym, że prezes ma inną wizję na prowadzenie działalności oddziału niż on.
- Wizją prezesa jest likwidacja jednostek organizacyjnych, zwalnianie ludzi z pracy i sprzedaż suwalskiego majątku. Natomiast moją wizją jest rozwój przedsiębiorstwa, zarabianie pieniędzy i utrzymanie istniejących miejsc pracy – stwierdził.
Chcą się oddzielić
W tle był też spór o samodzielność suwalskiego oddziału.
Zanim w styczniu 2017 roku (czyli jeszcze za rządów koalicji PSL-PO w sejmiku województwa podlaskiego, w 2018 roku władze przejęło PiS) doszło do połączenia pięciu PKS-ów (w Białymstoku, Łomży, Suwałkach, Zambrowie i Siemiatyczach) w jedną spółkę PKS Nova, Suwałki były osobnym podmiotem. Zarząd województwa, który może łączyć i dzielić poszczególne spółki, podjął jednak taką decyzję przy sprzeciwie suwalskiego oddziału.
ZOBACZ TEŻ: "Jakieś piętnaście milionów Polaków mieszka na terenie stanowiącym białą plamę pod tym względem"
- Przed połączeniem PKS Białystok był w katastrofalnej sytuacji finansowej. Jako pracownicy suwalskiego oddziału walczyliśmy, żeby do tego połączenia nie doszło. Niestety, urząd marszałkowski połączył wszystkie PKS-y i od tego momentu zaczęła się degradacja Suwałk, ponieważ nie otrzymujemy nowego taboru, a wszystkie zarobione pieniądze wędrują do Białegostoku. Jesteśmy całkowicie pomijani i traktowani po macoszemu, na co się oczywiście nie zgadzamy – tłumaczył nam w lutym Żaborowski.
Prezes Marcin Doliasz mówił natomiast, że spółki nie można prowadzić na zasadzie federalizacji, że każdy oddział czuje się odrębnym podmiotem.
- Każdy z pięciu oddziałów jest mniej lub bardziej dochodowy. Suwałki owszem przodują, ale to nie znaczy, że jedynie tamtejszy oddział pracuje na rzecz rozwoju spółki – zaznaczał.
Doszło do ugody. Negocjacje były trudne
Sprawa zwolnienia Żaborowskiego znalazła swój finał w Sądzie Rejonowym w Białymstoku. Ten, postanowieniem z 29 marca nakazał pracodawcy tymczasowo przywrócić dyrektora do pracy do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. Żaborowski wrócił w poniedziałek (8 kwietnia), ale już na stałe.
Zanim bowiem zapadł prawomocny wyrok strony zawarły pozasądową ugodę. Mediacje między nimi prowadził Karol Wasilewski, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Województwa Podlaskiego.
- To były bardzo trudne negocjacje. Kompromis był trudny do osiągnięcia, a żadna ze stron nie jest do końca z niego zadowolona. Jednak udało się, co jest pozytywną informacją dla spółki PKS Nova, która może dzięki temu normalnie funkcjonować – mówi nam Wasilewski.
Wierzy, że władze województwa są za oddzieleniem się suwalskiego oddziału
Warunki ugody są poufne, więc żadna ze stron nie może zdradzać szczegółów. Natomiast jeśli chodzi o sprawę odłączenia się oddziału suwalskiego, Jarosław Żaborowski (zaznacza, że wypowiada się nie jako dyrektor PKS Nova w Suwałkach, ale prezes związku zawodowego – przyp. red.) mówi nam, że za dobrą monetę przyjmuje słowa marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego z PiS, które w połowie marca padły podczas wywiadu udzielonego dla lokalnego Radia5.
- W mojej ocenie nie była to tylko czcza obietnica wyborcza, ale faktyczny kierunek, w którym chce iść zarząd województwa (po wyborach, które nie przyniosły jasnego rozstrzygnięcia, Kosicki liczy, że ponownie uda mu się zbudować większość – przyp. red.) – mówi Żaborowski.
Radni nie zgodzili się, aby wydać pieniądze na analizę
Kosicki stwierdził w radiu, że nigdy nie był zwolennikiem łączenia podlaskich oddziałów PKS. Przypomniał też, że na sesji 19 lutego chciał wprowadzenia do porządku obrad wprowadzenia punktu, który przewidywał przeznaczenie pieniędzy (dokładnie 150 tys. zł – przyp. red.) na przeprowadzenie analizy opłacalności ekonomiczno-podatkowej oraz prawnej wydzielenia suwalskiego oddziału, jednak radni odrzucili ten wniosek.
Marszałek stwierdził więc w radiu, że podjął decyzję, aby zlecić przeprowadzenie takiej analizy w ramach zarządu województwa.
Jarosław Żaborowski nie dziwi się, że radni nie zgodzili się na wydanie 150 tys. zł na przeprowadzenie analizy.
- Nie są to bowiem małe pieniądze. Mam nadzieję, że analiza zostanie przeprowadzona w ramach urzędu marszałkowskiego i oddział zostanie jak najszybciej wydzielony – zaznacza.
Prezes PKS Nova: decyzje może podjąć wyłącznie zarząd województwa
O wydzielenie oddziału pytamy też Marcina Doliasza.
- W wypowiedziach marszałka było jasno wskazane, że decyzja o oddzieleniu się oddziału suwalskiego będzie decyzją właścicielską. Może ją podjąć wyłącznie zarząd województwa. To nie ja jestem władny w tej kwestii – mówi nam.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24